Artykuł ks. Andrzeja Wołpiuka pt. „Pajęczyna sekt ekonomiczynych” wywołał burzliwą dyskusję na naszej stronie, jak i na forum dyskusyjnym network marketingu Suportio.pl. Artykuł poniżej nawiązuje do tej tematyki. Głos zabrał również redaktor naczelny”Network Magazynu” Maciej Maciejewski w artykule pt. „Piszę dobrze, bo znam abecadło?”

 

ks. Przemysław Król SCJ

Słowo „sekta” kojarzone jest powszechnie ze sferą religii. To jednak pewne uproszczenie. Międzyresortowy Zespół do Spraw Nowych Ruchów Religijnych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Rzeczpospolitej Polskiej opublikował „Raport o niektórych zjawiskach związanych z działalnością sekt w Polsce” (2000). Definiuje w nim, że „Za sektę można uznać każdą grupę, która posiadając silnie rozwiniętą strukturę władzy, jednocześnie charakteryzuje się znaczną rozbieżnością celów deklarowanych i realizowanych oraz ukrywaniem norm w sposób istotny regulujących życie członków; która narusza podstawowe prawa człowieka i zasady współżycia społecznego, a jej wpływ na członków, sympatyków, rodziny i społeczeństwo ma charakter destrukcyjny”. Tak więc każdą organizację można poddać analizie, czy i w jakim stopniu jest ona sekciarska. Trzeba uwzględnić strukturę władzy, cele deklarowane i realizowane, normy, poszanowanie praw i godności człowieka, a także wpływ na niego samego i jego relacje rodzinne i z innymi ludźmi.

W latach 90.tych w polskiej gospodarce wszystko było nowe. Odważne działania (nieraz na granicy lub wbrew prawu) dawały okazję do szybkiego wzbogacenia się. Dla wielu narzędziem szybkiego zdobycia „kasy” stał się network marketing przeszczepiony żywcem z USA. To połączenie plus specyfika branży sprawiły, że były podstawy do identyfikowania network marketingu z sektą – wszystkie wyżej podane kryteria były spełnione. Ta opinia wykorzystanych wtedy osób przez MLM trwa do chwili obecnej.

Branża jednak rozwija się nadal, zachodzą w niej pozytywne zmiany. Wielu aktywnych działaczy traktuje swoją działalność jako zwykły biznes, z jego zaletami i zagrożeniami, świadomie rezygnują ze stosowania niektórych nieetycznych i sekciarskich metod aktywności. Ale jest też wielu, którzy są przekonani o wyższości tej formy sprzedaży, dlatego na porządku dziennym jest wmawianie ludziom, aby przestali pracować na etatach czy we własnych firmach i rozpoczęli „jedynie słuszną” działalność w MLMie.

Ocenę działalności network marketingu utrudnia różnorodność firm. Stąd oceny ogólne mogą niektóre z nich skrzywdzić. Lecz sami uczestnicy network marketingu są podzieleni i ich zdania nie są jednoznaczne. Mają poczucie branżowej solidarności i bronią multilevel marketingu jako systemu, lecz także są krytyczni wobec niektórych firm i stosowanych przez nie metod. Wydaje się, że branża ewoluuje we właściwym kierunku, choć gorące emocje wzbudzają nowe firmy, które w celu zdobycia rynku wprowadzają kontrowersyjne metody działania lub ze zdwojoną siłą stosują stare i nie zawsze te najlepsze.

W ogólnym odbiorze wiele kontrowersji wzbudza sposób rekrutacji nowych osób. Presja i konieczność rekrutacji sprawia, że zachęcany jest każdy bez względu na jego predyspozycje do prowadzenia sprzedaży bezpośredniej. Co więcej, nowa osoba najczęściej nie jest w pełni świadoma, jaki wysiłek ją czeka, gdy już niedługo stanie się mentorem względem kolejnych osób, za które w pewien sposób będzie brała odpowiedzialność. To połączenie dwóch ról: sprzedawcy i mentora/coacha/lidera sprawia, że niewiele osób osiąga „sukces” – po prostu brak im naturalnych predyspozycji. Wydaje się, że firmy powinny szczególną uwagę zwracać na ten moment, otwarcie informować nowych adeptów o specyfice pracy. Wielką pomocą byłoby też wypracowanie przez branżę „kodeksu werbownika”, dzięki czemu nowa osoba byłaby wyposażona w stosowną wiedzę, mogła wybrać najlepszą dla siebie firmę, poznała autentyczne plusy i minusy ewentualnej współpracy, przez co decyzję podejmowałaby nie tylko w sposób wolny, ale i w pełni świadomy.

MLM w Polsce obchodzi 18. urodziny. Czas więc rzetelnie spojrzeć na firmy działające w tym systemie. Dostrzec elementy pozytywne jak i negatywne. Uciec też od huraoptymizmu: bo skoro w „tradycyjnym” biznesie jest tak wiele patologii, firm i korporacji, które niewiele mają wspólnego z prawdziwym etycznym biznesem, to dlaczego firmy multilevel marketingu miałyby być wolne od tego rodzaju przypadłości?

Od kilkunastu lat na świecie, a od kilku w Polsce, obserwuje się rozwój – zarówno na poziomie akademickim jak i w praktyce – etyki w biznesie. W firmach wdrażane są kodeksy etyczne, niektóre branże ustalają też zasady ogólne i zobowiązują się do ich przestrzegania. Wielu przedsiębiorców nadal wybiera drogę na skróty do szybkiej kasy, lecz przybywa tych, którzy mówią o zrównoważonym rozwoju. Według nich zysk jest konieczny jako podstawa istnienia firmy, ale równie ważne są relacje społeczne: względem pracowników, kontrahentów, społeczności lokalnych itd. Eliminują naganne praktyki jak np. manipulację w reklamie, nieuczciwą konkurencję, twórczą księgowość, naciąganie prawa, wykorzystywanie niewiedzy pracowników i klientów. W zamian stosują politykę rozsądnej otwartości, dążą do autentycznych relacji i w ten sposób budują przewagę konkurencyjną.

W dzisiejszym świecie trudno jest zestawić słowa np.: „Etyczny” i „Marketing”, albo „Etyczny” i „Biznes” – a jednak, da się je połączyć i pogodzić zarówno w MLM, jak i tradycyjnym biznesie, co staramy się pokazywać na szkoleniach, warsztatach i rekolekcjach, na przykładzie wielu firm – mówi Dariusz Bogacki, przedsiębiorca, doradca ds. marketingu i rozwoju przedsiębiorstw, współpracownik duszpasterstwa przedsiębiorców.

Biznes to sztuka podejmowania odważnych decyzji. Jedną z propozycji jest etyczny biznes, który wymaga odwagi, nieraz pójścia pod prąd, ale sprawia, że człowiek/firma osiąga „coś więcej” niż tylko sukces finansowy.