Recollectio – to łacińskie słowo oznacza wewnętrzne skupienie, badanie sumienia, duchowe odnowienie albo ćwiczenia duchowne (jako przygotowanie do spowiedzi). Tego wszystkiego doświadczyli uczestnicy tegorocznych talentowych rekolekcji wielkopostnych zorganizowanych w Gródku nad Dunajcem, Gdańsku, Rytwianach, Krakowie i Kazimierzu Dolnym. Wzięło w nich udział niemal 180 osób, które mogły wysłuchać nauk rekolekcyjnych ks. Bartosza Mitkiewicza, ks. Przemysława Bukowskiego SCJ, Igora Gielniaka, ks. Grzegorz Piątka SCJ, ks. Jerzego Jastrzębskiego i ks. Krzysztofa Napory SCJ. Dla uczestników przyjazd na rekolekcje był też okazją do corocznych spotkań w gronie przyjaciół, poznania nowych miejsc, pogłębienia wiedzy z różnych tematów oraz osobistej relacji z Panem Bogiem. O atmosferze tych spotkań świadczy poniższe świadectwo.

Świadectwo uczestniczki rekolekcji w Kazimierzu Dolnym:

Na rekolekcje wielkopostne do Betanii w Kazimierzu n. Wisłą chciałam już pojechać od kilku lat. W tym roku nadeszła pora. Wszystko udało się zorganizować i przezwyciężyć myśli typu: no i po co jedziesz, strata czasu, rekolekcje jak wszystkie inne, zobacz jaki mają program, nic ci to nie da…

Po przybyciu przeżyłam pierwsze zaskoczenie, kiedy rekolekcjonista ks. Krzysztof Napora zaśpiewał przed pierwszą konferencją po hebrajsku werset 4 z psalmu 121. To, co działo się ze mną w miarę śpiewania tego fragmentu psalmu, było niesamowite. Wydawało mi się, że jestem kołysana, huśtana i podrzucana do góry, jak małe dziecko przez kochającego ojca, a cała ta pieśń wydała mi się słodką kołysanką, której nie pamiętam, żeby mi ktoś śpiewał kiedykolwiek.

W miarę przybliżania nam przez prowadzącego następnych treści, zrozumiałam, że wszystkie kulty pogańskie umarły, są martwe, jak Egipcjanie na brzegu morza. Tylko Jezus jest Żywą Skałą. Pierwszy raz też przeczytałam w związku z tym w liście świętego Piotra o tych „żywych kamieniach”, jakimi są wierzący w Chrystusa. Następnie – a mam teraz bardzo ciężki czas w życiu – poczułam, że Jezus jest dokładnie zjednoczony z moim cierpieniem, dokładnie tak samo rozpięty na Krzyżu, jak ja. To było uczucie przynoszące mi niezwykłą ulgę, że nie jestem w tym wszystkim sama, i zrozumiałam wreszcie po co prorok Eliasz rozciągał się nad synem wdowy z Sarepty. Do tej pory, jak czytałam tę scenę w Piśmie Świętym, wydawała mi się gorsząca, niesmaczna, podejrzana. Teraz już wiem po co jest to zjednoczenie, bycie prawie jednym ciałem z Bogiem. On jest w nas i z nami, nie bójmy się. Potem zrozumiałam nagle przesłanie Dębów Mamre, bo skojarzyłam je wreszcie z Drzewem Życia z Apokalipsy św. Jana i z Drzewem Krzyża, jakoś mi się to w całość ułożyło, zebrało wreszcie.

Następnie zobaczyłam, jak nikła i wąziutka, prawie niewidoczna jest ścieżyna mojego życia, niknąca wśród pustyni, cieniutka kreska. Jednak dotarło do mnie zapewnienie Jezusa o miłości do mnie, bo dla mnie Bóg jest miłością. Może po prostu szukamy w Bogu to czego nie mamy. Dla mnie Bóg jest tylko miłością. Potem nagle zrodziło mi się pytanie dlaczego oni się tak bardzo znęcali nad ciałem Jezusa, chcieli zabić Jego ducha, a tego nie mogli zrobić. Byli i są bezsilni. Mogli zniszczyć Widomy Znak, a „Niewidomego” nie zniszczyli. Pomyślałam, o naszym ciele, często też cierpiącym, przyjmującym na siebie ciosy naszego życia. Popłakałam się, bo zrozumiałam, że uciekam z Niebiańskiej Jerozolimy do Emaus, do dawnego życia, gotowa przehandlować życie i szacunek dla samej siebie dla zwodniczej ludzkiej miłości.

Gdzieś tam obok nas była szkoła liderów, ale ja wolę się uczyć w Jezusowej szkole przywódców. Uczy On nas zgoła innych rzeczy. Jego liderzy to inni liderzy, niż współczesnego świata. Ostatniego dnia odkryłam na domu przed Betanią, trochę starym i nadgryzionym zębem czasu, napis IHS. Chociaż nie wiem, co to znaczy, kojarzy mi się z Jezusem. Jezus Chrystus Syn Boży?

Całe doświadczenie rekolekcji było dla mnie niezwykle pokrzepiające i poruszające. Betania to oddech u przyjaciół. Topografia Kazimierza pomagała trochę w kontemplacji: płynąca Wisła udawała Jordan, a drzewa oliwki. Ptaki śpiewały, jak zawsze słyszę w moim parafialnym kościele, czuwając w Wieki Piątek u Grobu Jezusa. Te rekolekcje to preludium Triduum Paschalnego. Zrozumiałam, że wydarzenia z życia Jezusa dzieją się tu i teraz, a nie kiedyś tam. Bo Bóg jest Panem czasu. Dla Niego czas nie istnieje. Dziękuję za zorganizowanie rekolekcji, a siostrom betankom za przemiłą gościnę.

Z pozdrowieniem Gabriela