Zapraszamy do odsłuchania/przeczytania wykładu, wygłoszonego w Łagiewnikach podczas XI Pielgrzymki Przedsiębiorców i Pracodawców (7 grudnia 2014).

Popularny, a nawet przeważający pogląd na religię głosi, że zajmuje się ona sprawami duchowymi, podczas gdy sprawy ziemskie mają charakter świecki. Dość często oznacza to w praktyce, że eliminuje się zasady religijne z życia materialnego i publicznego, spychając je do sfery myśli i opinii. Temu chrześcijaństwo się przeciwstawia, gdyż uważa, że zasady życia podawane przez Pismo Święte i Kościół mają charakter nadrzędny i obowiązują w całym życiu ludzkim. Dekalog nie jest tylko prawem prywatnym, lecz również publicznym.
Czy jednak Pismo Święte podaje reguły na każdą okazję? Oczywiście, że nie. Na przykład nie uczy nauk przyrodniczych, techniki itd. Wynika to stąd, że stwarzając człowieka i powierzając mu ten świat, Bóg stworzył ludziom sferę twórczej wolności, z której ludzie mogą i powinni korzystać. Nie są niewolnikami ani robotami, którzy do każdego kroku mają instrukcję. Rzeczywistość ziemska ma swoją autonomię. Mają ją zwłaszcza ludzie, gdyż Bóg im zaufał i przygotował ich do samodzielnego życia na ziemi. Zrobił pierwszy ruch, a od ludzi oczekuje kontynuacji i współpracy.
Jest więc prawdą, że Biblia i chrześcijaństwo nie przepisują z góry jakiegoś systemu politycznego ani gospodarczego. Nie znaczy to jednak, że są to kwestie z punktu widzenia wiary i moralności obojętne, choć tak się wielu ludziom wydaje. Niejeden biznesmen sądzi, że moralność krępuje i hamuje gospodarowanie. Błąd ten polega w istocie na traktowaniu zasad moralnych jako czegoś zewnętrznego względem życia ludzkiego. Tymczasem są one weń wpisane.
Zauważmy tu najpierw, że życie gospodarcze dostarcza ludziom dóbr materialnych koniecznych do przeżycia. Tym samym jest z natury dobre. Przedsiębiorca czyni dobro utrzymując siebie i rodzinę, dając zatrudnienie, dostarczając klientom tego, co potrzebują, a wreszcie inwestując, by takie korzyści były dostępne i w przyszłości. Działalność dobroczynna jest pożądanym i niezbędnym uzupełnieniem tego typu dobra, ale nie należy jej uważać za istotę etyki życia gospodarczego i etyki posiadacza. Przed etyką właściwej konsumpcji stoi logicznie etyka produkcji.
Wróćmy do pytania o system gospodarczy. Nie proponując swojego swoistego ustroju, chrześcijaństwo daje jednak wskazówki co do zasad i warunków, jakim powinien on odpowiadać. Jakiego typu są to wskazówki? Mają one charakter moralny i prawny. Skupię się na tych zasadach biblijnych, które mają konsekwencje dla gospodarki. Znaczenie ma tu zwłaszcza uznanie własności, wolności i pracy. Istnieją też teksty biblijne wyrażające uznanie dla przedsiębiorczości, które, jako mniej znane a ważne, przedstawię nieco dokładniej.
I. Ogólne ramy gospodarowania
a) Własność. Ponieważ Biblia przemawia językiem konkretnym i obrazowym, ogólne pojęcie własności nie jest w niej eksponowane. Odpowiedni termin hebrajski, rekusz nie występuje zbyt często, bo 26 razy. Dotyczy zasadniczo dobytku ruchomego w postaci stad i sprzętów, nie ma więc waloru ogólnego.
Biblia zna więc po prostu rzeczy należące do kogoś. Jej teksty zakładają istnienie własności prywatnej oraz prawomocność posiadania. Własność prywatna może być interpretowana jako rodzinna, gdyż będąc w dyspozycji ojca rodziny, służyła jej utrzymaniu. Odnotujmy tu, że własność zbiorowa ma w Biblii znaczenie marginalne (własność świątyni, własność królewska, wspólnota dóbr u pierwszych chrześcijan w Jerozolimie).

[W Starym Testamencie występuje własność świątyni, w Nowym Testamencie we wspólnocie jerozolimskiej (ale tylko tam) chrześcijanie rozdzielają innym swój majątek. Odpowiada to dziś sposobowi funkcjonowania kościołów i zakonów. Spotkamy też postulat ograniczenia zasobów króla (Pwt 17,17) oraz krytykę wysokich podatków (1 Sm 8,11-18; Prz 29,4), mimo aprobaty dla opodatkowania w ogóle (Mk 12,17 i par.; Rz 13,6).]

Najważniejszym potwierdzeniem prawa do własności jest oczywiście przykazanie „nie kradnij!” (Wj 20,15; Pwt 5,19). W kontekście Dekalogu własność okazuje się jednym z głównych praw ludzkich, obok prawa do życia, więzi rodzinnych i godności. Z tym przykazaniem Dekalogu łączy się ostatnie, zabraniające pożądania rzeczy cudzych, czy ściślej, po hebrajsku, dążenia do ich zdobycia, a nie samego wewnętrznego pragnienia.
b) Funkcja majątku i pracy. W ostatecznym rachunku dobra materialne pochodzą od Boga, który stworzył świat, oraz zostały powierzone ludziom, którzy mają nad światem panować (Rdz 1,26-29 itd.). Oznacza to, że są ze swej istoty dobre i pożyteczne oraz że nie wolno ich źle wykorzystywać ani niszczyć. Ich powiększanie jawi się optymistycznie jako kontynuacja dzieła stwórczego i służba ludziom.
Jak się realizuje korzystanie z dóbr i ich pomnażanie? Podstawowym dobrem i źródłem utrzymania w świecie starożytnym była ziemia, jako podstawa uprawy i hodowli. W Izraelu ziemia była przekazywana przede wszystkim przez dziedziczenie, uznawane w Biblii za szczególnie godny i właściwy sposób nabycia własności.
Równolegle drogą do dóbr materialnych jest praca. Zamożność jawi się jako wynik pracowitości (np. Prz 10,4: Ręka leniwa sprowadza ubóstwo, ręka zaś pilnych wzbogaca; Prz 14,23: Każdy trud przynosi zyski; Prz 28,19: Kto ziemię uprawia, nasyci się chlebem). Natomiast lenistwo zubaża (np. Prz 14,4). Praca stanowi oczywisty obowiązek (por. zwłaszcza w listach św. Pawła: 1 Tes 4,11; 2 Tes 3,10-12). W społeczeństwie, w którym na wsi przeważali właściciele rodzinnych gospodarstw, a w mieście drobni rzemieślnicy i kupcy, połączenie własności z pracą było czymś naturalnym. A zatem, gospodarka oparta na własności i pracy jest zdrowa i moralna.

[Dygresja o bankowości: W tradycji chrześcijańskiej patrzono bardzo nieufnie na zarabianie dzięki kapitałowi, a to ze względu na biblijny zakaz pobierania odsetek (Wj 22,24; Pwt 23,20; Kpł 25,35-37; por. Ps 15,5). Każde pożyczanie na procent uznawano więc za grzeszną lichwę. Przepis ten jest jednak sprzeczny z dzisiejszą praktyką i zresztą także z praktyką dawnych Izraelitów.
Miał on jednak zakres stosunkowo wąski. W odpowiednich prawach chodziło zasadniczo o pożyczki udzielane krewnym i sąsiadom, współbraciom. One Były przeznaczone na przeżycie, a tym samym miały charakter charytatywny (Wj 22,24: Jeżeli pożyczysz ubogiemu, nie każesz mu płacić odsetek; por. Łk 6,34; 1 Tm 6,17-18). Uogólnianie takich zasad na pożyczki inwestycyjne jest błędem. Właściwe rozumienie tekstu biblijnego wymaga bowiem uwzględnienia sytuacji, jaką mieli na myśli autorzy biblijni.
Moralną ocenę bankowości dzisiaj należy więc formułować na podstawie celów, jakie ona realizuje. Po pierwsze, przez kredyt zwiększa się dostępność dóbr, a to służy ludziom jako ich użytkownikom. Po drugie, zarabianie dzięki kapitałowi stanowi (odsunięte w czasie) wykorzystanie pracy i pomysłowości, jakie były potrzebne do jego nagromadzenia. Kredyt tak rozumiany, bez emisji pustego pieniądza i bez nieuczciwego zawyżania odsetek, jest więc zgodny z zasadami sprawiedliwości.]

c) Wolność. O wolności gospodarowania Biblia nie mówi wprost, gdyż nad tym zagadnieniem się w jej czasach wiele nie zastanawiano, choć popularne było założenie, że właściciel ma prawo dowolnie dysponować majątkiem. To należało do prawnej definicji własności w prawie rzymskim i innych. Nowy Testament okazjonalnie wspomina taką wolność właściciela.
Należy tu Jezusowa przypowieść o robotnikach w winnicy (Mt 20,15), gdzie właściciel winnicy, który wyobraża Boga, mówi niezadowolonym robotnikom tak: Czyż nie wolno mi zrobić, co chcę, z tym, co jest moje?. W Dziejach Apostolskich (Dz 5,4), św. Piotr na temat majątku rozmówcy, Ananiasza, wypowiada się następująco: Gdy były twoje, były twoje, a co dostałeś po sprzedaży, czyż nie zależało od twego wolnego wyboru? Trzeba odnotować, że te wzmianki są często tłumaczone nieściśle – jak i inne stwierdzenia Biblii i tradycji Kościoła na tematy ekonomiczne.

[Wynika to z niekompetencji tłumaczy, a czasami i z tendencyjności. Tu znowu dygresja: w katechizmie Kościoła katolickiego, p. 1908, czytamy po polsku, że władza ma zapewnić każdemu […] wyżywienie, odzież, opiekę zdrowotną, pracę, itd. W oryginale jest nie „zapewnić”, lecz „uczynić dostępnym” (accessibile reddere).]

Tłem uznania wolności właściciela jest zaufanie Boga do człowieka i uznanie wolności ludzkiej. Jak jednak wolność była pojmowana? W Starym Testamencie mowa raczej o wyzwoleniu. To dotyczy sytuacji, gdy ludzie podlegają niesprawiedliwym ograniczeniom i pragną się od nich uwolnić, jak przodkowie Żydów w Egipcie. Wolność oznacza tu prawo do normalnego życia, na swoim i na swój rachunek, bez opresji ze strony władzy.

[Zbliżamy się tu do późniejszej definicji wolności Monteskiusza, który stwierdził, że wolność to możność czynienia tego, co czynić powinniśmy].

Natomiast są oczywiście uzasadnione ograniczenia moralne, które sprzeciwiają się ludzkiej samowoli. Te ograniczenia streszcza Dekalog, w tym przykazanie „nie kradnij”.
Poznawszy greckie pojęcie o wolności, chrześcijanie zauważyli, że jest to koncepcja częściowo słuszna, a częściowo błędna. Ludzie są z natury wolni i powołani do wolności, mają wolną wolę i prawo do wyboru. Z drugiej strony nieograniczona swoboda może szkodzić, gdyż wybierając zło, człowiek popada w niewolę grzechu (J 8,34 i in.).
Dlatego nie należy nadużywać wolności. Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne (1 Kor 6,12). Powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty dla hołdowania ciału (Ga 5,13; por. 2 P 2,19). [Bądźcie] jak ludzie wolni, nie jak ci, którzy wolność mają jako maskę dla zła (1 P 2,16).
 
II. Przedsiębiorczość
Handel czy szerzej biznes miały w czasach biblijnych zasięg mniejszy niż obecnie. Podobnie jak dzisiaj nie zawsze zauważano ich wymiar moralny, traktując je jak inną pracę, służącą uzyskaniu środków do życia. Niemniej jednak w Piśmie Świętym znajdują się wypowiedzi, które aprobują przedsiębiorczość.
a) 1 Księga Królewska w kontekście zachwytów nad bogactwem i wpływami króla Salomona (1 Krl 9-10) chwali go także za rozwinięcie handlu zagranicznego.
Pierwszy sukces to żegluga przez Morze Czerwone do Arabii, z pominięciem uciążliwej drogi karawanowej lądem. Wizyta królowej Saby (1 Krl 10) dotyczyła zapewne handlu z jej krajem. Brzegi zatoki Ejlat należały do Salomona, z pomocą doświadczonych na morzu Fenicjan zbudował tam flotę i ją obsadził, by podjęła dla niego zyskowne wyprawy handlowe. Czytamy: Wyruszyli do Ofiru i wzięli stamtąd czterysta dwadzieścia talentów złota i przywieźli królowi Salomonowi (1 Krl 9, 28; por. 1 Krl 10,11).
Drugi większy interes opisano tak: Sprowadzono też Salomonowi konie z Musri i z Kue. Kupcy królewscy brali je z Kue za ustaloną cenę. Wywożono i sprowadzano z Musri rydwan za sześćset srebrników, a konia za sto pięćdziesiąt. Tak samo za ich pośrednictwem sprowadzano je dla wszystkich królów chetyckich i aramejskich (1 Krl 10,28-29). Ten tekst dotyczyłby intratnej roli pośrednika między Azją Mniejszą i Syrią z jednej, a Egiptem z drugiej strony.
Z tych tekstów wyłania się portret władcy zaradnego i umiejącego zdobywać środki na swoje projekty, co księga biblijna chwali. Jego królestwo funkcjonowało m.in. jako duże przedsiębiorstwo handlu międzynarodowego. Mamy jednak i informacje o zbytnich wydatkach, podatkach i robotach przymusowych, które sprowokowały w końcu skuteczny bunt przeciwko synowi Salomona. To oznacza, że reprezentacyjna konsumpcja jest zbytnim obciążeniem nawet dla bogatej firmy, a wyzysk pracowników prowadzi w końcu do załamania.
b) W zakończeniu Księgi Przysłów znajduje się odrębny utwór z około V wieku przed Chr., znany jako poemat o dzielnej niewieście (Prz 31,10-31). Chwali on kobietę, ponieważ jest wyjątkowo pracowita i zaradna.
Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły. Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa (w. 10-11). Wzmianka o zyskach zapowiada działalność gospodarczą. A skoro perły były w starożytności najcenniejszymi klejnotami, jak dziś brylanty, zyski te wydają się niemałe (por. w. 18: Widzi bogaty plon swojej pracy). Przy okazji mąż, teoretycznie ważniejszy, okazuje się beneficjentem zaradności żony (por. w. 22 i 28). Urodziła też ona synów (w. 28), czyli rodziny nie zaniedbała.
Bohaterka poematu prowadzi różne interesy. Spełnia z naddatkiem ówczesne obowiązki kobiet. Najpierw tkactwo: O len się stara i wełnę, pracuje starannie rękoma (w. 13). Sprowadza odpowiednie surowce; sama pracuje: Wyciąga ręce po kądziel, jej palce chwytają wrzeciono (w. 19, por. w. 25). Zarazem jako szefowa rozdziela obowiązki służącym (w. 15). Potem sprzedaje towar: Płótno wyrabia, sprzedaje, pasy dostarcza kupcowi (w. 24). Zaopatruje dom, kupując bez pośredników, i dba o porządek: Podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka. Wstaje, gdy jeszcze jest noc, i żywność rozdziela domowi (w. 14-15, por. w. 27). Wszyscy są przezornie zaopatrzeni w odzież (w. 21). Nie ma obawy o przyszłość (w. 25). To nie wszystko, bo nabywa ona nieruchomości, inwestując w nie: Myśli o roli – kupuje ją: z zarobku swych rąk zasadza winnicę (w. 16).
Owocami tej pracy są siła, publiczny szacunek i sława oraz materialne korzyści (w. 17-18, 25 i 31), ale także hojna dobroczynność wobec biednych (w. 20). Starcza jednak i na luksusowe stroje dla niebrzydkiej „bizneswoman” (w. 22 i 30a). Za sukcesem stoi inteligencja i wykształcenie: Otwiera usta z mądrością, na języku jej miłe nauki (w. 26). Jest przy tym bogobojna (w. 30b). Sama pracowitość to nie wszystko: Wiele niewiast pilnie pracuje, lecz ty przewyższasz je wszystkie (w. 29).
Mamy tu do czynienia nie tylko z pochwałą przedsiębiorczości, ale wręcz z jej idealizacją. Biblijna dzielna kobieta służy za wzorcowy model realizacji powołania przedsiębiorcy: człowieka pracowitego, inteligentnego, operatywnego, wymagającego, a zarazem pamiętającego o Bogu, o rodzinie i o biedakach. Przedsiębiorca taki zasługuje na owoce swojej pracy i na ogólne uznanie.
c) Mądrość Syracha przeciwstawia się obawom i zarzutom związanym z biznesem (Syr 42,1.3-5): Nie wstydź się następujących rzeczy […] rozliczenia ze wspólnikiem i z podróżnymi oraz [podziału] przychodów uzyskanych przez towarzyszy, dokładności wagi i ciężarków, a w kwestii zysków – tak wielkich jak małych, korzyści ze sprzedaży, [uzyskiwanej przez] kupców. Wyliczenie to jest dość niejednorodne, dotycząc różnego typu transakcji. Chodzi o takie, które przynoszą wpływy.
Wymieniono ściąganie należności od wspólnika i od towarzyszy wspólnej wyprawy (ewentualnie opłat za transport pasażerów), podział zysków z przedsięwzięcia, osiąganie zysków w ogóle, tak małych (bo nie oznaczają one nieudolności), jak i wielkich (niekoniecznie nieuczciwych), a w szczególności zyski z handlu (czyli z pośrednictwa, w odróżnieniu od zbywania swojej produkcji). „Dokładność wagi i ciężarków” prawdopodobnie nie oznacza samej uczciwości (jak w Prz 11,1 itp.), lecz także uprawnioną ścisłość rozliczeń przy pobieraniu swojej należności.
Przedsięwzięcia handlowe, o ile nie towarzyszy im oszustwo, bynajmniej nie są więc, wbrew pięknoduchom, powodem do wstydu. Dotyczy to i większych, i mniejszych interesów. Jest to uczciwy sposób pomnażania majątku. Jedną z racji po temu wydaje się to, że handel wymaga uciążliwych podróży i zawierania porozumień z ludźmi.
Pozytywnym ocenom przedsiębiorczości towarzyszy jednak świadomość zagrożeń moralnych. Wielu zgrzeszyło ze względu na zysk, a kto stara się go pomnożyć, odwraca wzrok. Między dopasowane kamienie wbity będzie kołek, a między sprzedaż a kupno wedrze się grzech (Syr 27,1-2). Autor Mądrości Syracha widzi obie strony medalu.
Zysk bywa bowiem brudny i zwodniczy (Tt 1,7.11; Jk 4,13). Biznes może być okazją do przestępstw, a wielu bogatych zdobyło swe majątki nieuczciwie. W Piśmie Świętym znajdziemy liczne wzmianki na ten temat. Te błędy biorą się jednak stąd, że ludzie są zawsze grzeszni, a w szczególności skłonni do kradzieży, a nie z tego, że samo życie gospodarcze byłoby złe.
d) Jako usprawiedliwienie i uzasadnienie przedsiębiorczości rozumianej jako pomnażanie zainwestowanych kapitałów przywoływana bywa Jezusowa przypowieść o talentach (Mt 25,14-30; por. bliźniacza przypowieść o minach Łk 19,11-27). Opisuje ona pana, który wyjeżdżając powierzył swoim sługom duże sumy pieniędzy, a po powrocie ich rozliczył. Kto podwoił kapitał, dostał nagrodę, kto nic nie robił, utracil go. Warstwa dosłowna nie stoi wprawdzie w tej przypowieści na pierwszym planie, gdyż zarabianie pieniędzy służy w niej za obraz pomnażania darów Bożych. Skoro jednak Jezus użył takiego obrazu, zarabianie nie jest z natury niegodne.
Przypowieść zakłada stosunki typu kapitalistycznego. Istotnie, gospodarka miast w imperium rzymskim przypominała kapitalizm, w tym sensie, że istniały gwarancje dla własności i swoboda w gospodarce, przy umiarkowanych podatkach.
Wzorem do naśladowania okazują się w przypowieści ludzie, którzy powierzony im duży majątek, pięć czy dwa talenty, z powodzeniem inwestują, zarabiając drugie tyle. Biblijny talent, czyli ponad 34 kg srebra, odpowiada i na poziomie ówczesnej wartości, i na poziomie wymowy symbolicznej, dzisiejszemu milionowi (i to raczej euro lub dolarów niż złotych).
Wśród darów Bożych znajdują się najwyraźniej i materialne; kto je otrzymał, stosownie do swych uzdolnień (Mt 25,15) powinien o nie dbać i je pomnażać. Także z tego Bóg nas rozliczy. Ideałem w przypowieści jest uzyskać drugie tyle, choć nie podano, w jakim czasie; można zgadywać, że dłuższa nieobecność pana trwała kilka lat, co oznacza w kategoriach firmy kilkunastoprocentowy wzrost roczny.
Nie pomnażanie darów Bożych jest naganne i skończy się ich odebraniem. Sługa, który swój talent zakopał w ziemi, został tak właśnie ukarany. Zdaniem swojego pana (który jest obrazem Boga), powinien pieniądze zainwestować jak pozostali, a w ostateczności oddać do banku na procent. Inwestowanie, zarabianie, depozyty bankowe ocenione są więc dodatnio (por. Mt 25,27). Aktywny przedsiębiorca pozytywnie kontrastuje z tchórzliwym i leniwym niewolnikiem o mentalności wieśniaka, chowającego pieniądze w skrytce. Na ludziach ciąży odpowiedzialność, mają działać i przynosić owoce.
Ponieważ znajdziemy skądinąd w Biblii potępienia przesadnej i luksusowej konsumpcji (Am; Ap 18 itd.), nasuwa się wniosek, że moralnie właściwym wykorzystaniem znacznych środków pieniężnych jest ich odpowiednie zainwestowanie. Właśnie wtedy najlepiej służą one ludziom: właścicielowi z rodziną, pracownikom firmy, klientom i całemu społeczeństwu. Przedsiębiorca, który tak się nimi posługuje i osiąga zyski, zasługuje na pochwałę jako ten, który dobrze wykorzystuje powierzone mu dary Boże. Nie powinien jedynie zapominać, od kogo otrzymał te dary i swoje powołanie.

*

Podsumowując, o ile znajdziemy w Biblii potępienia kradzieży, chciwości, egoistycznego korzystania z majątku, nie oznacza to negacji dóbr materialnych. Ich pomnażanie w oparciu o własność i pracę służy dobremu celowi – zaspokojeniu ludzkich potrzeb. Wolność sprzyja osiągnięciu tego celu. Człowiek pracowity i przedsiębiorczy, który uczciwie i efektywnie pomnaża i wykorzystuje swój majątek, zasługuje na pochwałę.
Pojęcie własności zakłada swobodne dysponowanie rzeczami i zakaz kradzieży, co w połączeniu z biblijnym uznaniem wolności ludzkiej pozwala uznać wolną gospodarkę za ustrój moralnie lepszy. Prawo i rządzący powinni zabezpieczyć nas przed kradzieżą.
Streszczenie
Chrześcijaństwo nie proponuje swojego systemu gospodarczego. Sprawy ziemskie mają urządzać ludzie. Bóg ich do tego przygotował i im ufa. Jednakże Biblia daje wskazówki pomocne przy tym zadaniu, pokazując, co jest moralne. Moralna jest własność i wolność. Moralna jest praca. Znajdziemy też w Piśmie Świętym pochwały przedsiębiorczości (księgi: 1 Królewska 9,26-28; 10, 28-29; Przysłów 31, 10-31; Syracha 42, 1-5; Mateusz 25, 14-30).

prof. Michał Wojciechowski