Papież Franciszek mówi o Internecie jako o darze Boga. Rodzi się zatem pytanie: czy wykorzystujemy ten dar w pełni, czy tylko połowicznie, np. jedynie do wyszukiwania informacji? Niestety, okazuje się, że wielu przedsiębiorców nie chce przyjąć tego dobrodziejstwa współczesnej techniki, a wręcz zakopują oni ten dar, często bardzo głęboko. Ich reakcją na sugestie o możliwościach dobrego wykorzystania Internetu w prowadzeniu przedsiębiorstwa bywa krótka riposta w stylu: „mam dosyć klientów” lub „ja tego nie potrzebuję”. Jeśli w dalszej części rozmowy zapytam: „a jak biznes się kręci?”, to okazuje się, że mogłoby być lepiej lub trwa stagnacja. Dlaczego tak się dzieje? W większości przypadków ów przedsiębiorca poznał trochę marketing 1.0 i przywiązał się do niego.
Co to jest marketing 1.0? W latach 90., kiedy powstawały firmy, stosowaną formą reklamy były szyldy, informacja w lokalnej prasie, ulotki, wpisy w książkach telefonicznych. Stanowiło to prosty i łatwy do zrozumienia marketing, ale o skuteczności nie zawsze mierzalnej. W pewnym okresie, między rokiem 2000 a 2007, wiele z tych firm zaczęło tworzyć własne strony internetowe, niestety na tym etapie pozostało.
W tym czasie świat nie zatrzymał się w rozwoju i wkroczył w marketing 2.0, w którym każde wydane 1 zł jest mierzalne i jeśli w umiejętny sposób zostanie zagospodarowane, może przynieść zysk. Wiemy, że Pan Bóg jest szczodry. Jeśli przyjmujesz to, co daje, to potrafi to pomnożyć, ale nie stanie się to bez naszego wysiłku. Tu rodzi się kolejne pytanie: czy chcesz rozwijać sprzedaż, zabiegać o większą liczbę klientów i poszerzać swoje granice? Jeśli tak, to zapraszam na serię informacji na temat marketingu 2.0 dla wszystkich, którym zależy na rozwoju i funkcjonowaniu własnej firmy.