„Najtrudniejszy pierwszy krok! Zanim innych zrobisz sto.” Słowa doskonale znane z piosenki Anny Jantar. Dziś przedstawię pierwsze trzy kroki na drodze motywacji siebie i innych do pracy i nie tylko. Wkrótce wakacje i urlopy, być może niektórzy z nas potrzebują także motywacji do odpoczynku.

Każdy krok wiąże się z pewnym stopniem trudności, wymaga od nas trochę. intelektualnego wysiłku. Można rzec, to droga po schodach. Schodach motywacji.

Pierwszy stopień polega na zastanowieniu się przez chwilę, co robimy? Motywując innych, często wydajemy polecenia: zrób to, bądź tamto. Zrób tak, będzie łatwiej. Zrób inaczej, będzie lepiej! Zrób tak, czy owak byle szybko! Coś robimy, robiliśmy, w końcu dopinamy na ostatni guzik. Skończyliśmy! Dziękujemy. Dobra robota! Odczuwamy satysfakcję i zadowolenie z wykonanego zadania. Wszystko w porządku, pierwszy krok mamy za sobą. Jasno i precyzyjnie określiliśmy to, „co robić?”. Ba, jesteśmy wdzięczni, gdy zadanie zakończyło się sukcesem.

Pora na drugi stopień wtajemniczenia: po co to robimy? Pytanie o sens, jakże istotne. Nie zawsze zostaje wypowiedziane, odpowiedź również rzadko pada. Dla niektórych sprawa jest tak oczywista, że nie warto o niej mówić. Jeden z pracowników pewnej fi rmy był święcie oburzony, gdy na szkoleniu zadałam pytanie: po co przychodzi do pracy? „Niepotrzebne gadanie, strata czasu, muszę zarabiać pieniądze i tyle” – odparł. W swym oburzeniu nie był odosobniony. Jednak nie dając za wygraną, pytałam dalej: po co pracuje, pomijając kwestie wynagrodzenia? Kpiąc dodał, że szef każe.

A sensem jest dobro. Przede wszystkim dobro drugiego człowieka. Pracujemy, aby ułatwić komuś życie, aby je uprzyjemnić, aby pomóc. Warto to sobie i innym uświadamiać, wciąż podkreślać to dobro – „po co?” i nie obawiać się ośmieszenia. Świadomość sensu motywuje nas i innych, udowodniono to niejednokrotnie. O sensie pracy przypomina nawet banalna fraza codziennie obecna w każdym sklepie i punkcie obsługi klienta: „W czym mogę pomóc?” Być może wypowiadana mechanicznie, straciła swoją pierwotną moc.

Czas na trzeci stopień: jak to będzie w przyszłości, gdy już zrobimy to, co zamierzaliśmy? Popuśćmy wodze fantazji. Uruchommy wyobraźnię. Przedstawmy przekonywającą wizję. Na tym etapie możemy wykorzystywać wszystkie zmysły. To, co ma być zrobione, po prostu widać, słychać, czuć i na dodatek jeszcze pachnie i smakuje. Wizja dodaje skrzydeł, porywa ludzi, pozwala odkryć niewykorzystywane dotąd pokłady energii.

Miało być nie tylko o pracy, więc na zakończenie rozmowa żony z mężem pracoholikiem:
– Może pojedziemy nad morze?
– Po co?
– Nie zadawaj głupich pytań. Odpoczniemy od codziennej bieganiny. Spędzimy razem czas. (Trzeci stopień?) Spacery, szum morza. Słyszysz szum? Zamknij oczy, poczuj dotyk promieni na twarzy, ciepło i przyjemnie, i zachodzące słońce majestatycznie wchodzące w morskie głębiny. A zapach rybki? Palce lizać, jaka smaczna!