Jak w tytule. Niewiele nam brakuje do islamistów. Zostaliśmy zdemaskowani!
Czynu heroicznego przeciwstawienia się niebezpieczeństwu podjął prof. dr hab. Tomasz Michalski ze Szkoły Głównej Handlowej. W liście otwartym (przeczytaj cały list — PDF) do uczestników, organizatorów i patronów konferencji „Chrześcijaństwo a ekonomia” pisze m.in.:
Nie jestem prorokiem ale nie trzeba nim być wystarczy być bystrym obserwatorem, aby ujrzeć zagrożenie tym, że już niedługo w Polsce mogą pojawić się odpowiednicy irańskich Strażników Rewolucji, a Ci którzy tak jak ja będą mieli wątpliwości i będą dostrzegali odstępstwa od tego co głosi Ewangelia będą wyklęci i tępieni przez otumaniony tłum, bądź bardzo inteligentnych zwolenników fundamentalizmu religijnego (…)
Pan profesor uzmysławia nam także, że jedyne co się liczy, to innowacyjność. Skwapliwie pominął wartości, godność człowieka, prawdę i inne równie nienowoczesne kryteria rozwoju:
Przede wszystkim uważam, że współczesne nauki ekonomiczne nie mogą rozwijać się w sposób efektywny bez działalności innowacyjnej. Innowacje to zagadnienia praktyczne odwołujące się do rozwiązań jakie sugeruje świat nauki, postęp, racjonalne działania, a przede wszystkim otwarty umysł i dyskusja polegająca na swobodnej wymianie poglądów, bez tematów tabu, czy jakichkolwiek ograniczeń (nakazów i zakazów). Społeczeństwo innowacyjne to warunek konieczny rozwoju.
I na koniec kwintesencja bolesnej prawdy… Kto ponosi winę za zacofanie gospodarcze naszego kraju? Katolicy!
W takiej sytuacji grono ludzi zdających sobie sprawę ze znaczenia logos [to Profesor o sobie — PK] staje przed trudnym zadaniem jakim jest, tak jak w epoce oświecenia i modernizmu, uświadomienie społeczeństwu, że przyjęcie sposobu myślenia narzucanego przez zwolenników i wyznawców mythos [to o nas – PK] prowadzi do zniewolenia umysłowego i zacofania gospodarczego.
Osobiście proszę Cię o działanie bardzo „nienaukowe” — modlitwę w intencji organizatorów i uczestników, aby Duch Święty dodawał nam mądrości.
Program konferencji „Chrześcijaństwo a ekonomia” – Kraków, 23 i 24 kwietnia
ks. Przemysław Król SCJ
Uważam, że będzie bardzo trudno utrzymać komentarze w rzeczowym i logicznym tonie bez emocji i z miłością bliźniego. Dlatego wstrzymam się od komentarza :)
Jedna myśl: jak ważne jest dobre znaczenie rozumienia słów, zawsze uważałem że Logos to określenie Bożego Słowa.
Niestety prof. dr hab. Tomasz Michalsk ma wiele racji.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Idąc tym tropem i odnosząc się do innych dziedzin nauki możemy dojść do przekonania że jednym z okresów bardzo „ożywczych” dla nauki były czasy rządów Adolfa Hitlera kiedy to w ślad za Nietzsche postęp (dziś nazywany innowacyjnością) rozumiano jako dążenie do stworzenia człowieka doskonałego. Wszystko w trosce o ludzkość i po odrzuceniu wszelkich „hamulców” religijno-obyczajowych. Finał każdy z nas zna. Czy celem rozwoju nauki jest sam jej rozwój? Czy ma ona służyć człowiekowi? Jeśli tak to gdzie „zaczyna się” człowiek a gdzie „kończy”? Czy nauka sama w sobie zakłada podmiotowość człowieka? Czy może ona określić granice godności istoty ludzkiej? Czy na te pytanie nauka jest w stanie w ogóle odpowiedzieć? Utrzymywanie np. przytułków, hospicjów itp. jest z punktu widzenia ekonomii bezzasadne. Proszę zatem Pana Profesora o oświecenie mnie w tym względzie. Bardzo nurtują mnie te pytania i będę wdzięczny za pomoc w odpowiedzi na nie. U wielu ludzi, notoryczny brak odpowiedzi na pytania dla nich istotne prowadzi do tragedii. Nauka jednak na pewno jest w stanie bardzo dokładnie te tragedie wyjaśnić. Bóg zapłać.
Pan profesor według mnie uprawia własny „mythos”, gdzie stosuje się zaklęcia i egzorcyzmy odwołujące się do innych „bogów”. Jego bogiem jest „naukowość”, a jednym z zaklęć na przykład „innowacja”. Informuję Pana profesora, że na co dzień jestem świadkiem „innowacji” mających głównie na celu wyłudzenie dotacji i kredytów, które dla Pana profesora są może sposobem na „wyjście z kryzysu”, bo „innowacyjność to logos”. Widzę też, jak w tym procederze biorą udział „naukowe” zespoły mianowanych profesorów, biorące procent od dotacji za „naukowe” uzasadnienia wyłudzeń.
Pan profesor miesza gender, in vitro i ekonomię, a z jego wypowiedzi wnioskuję, że brakuje mu zrozumienia połączenia między ekonomią, etyką, moralnością i prawem rozumianym jako „ius”, nie mafijne w polskiej rzeczywistości „lex”.
Pan profesor nie uzna pewnie za niemoralne drukowanie pieniędzy bez pokrycia, zadłużanie społeczeństwa przez rząd i okradanie produktywnych producentów przez uprzywilejowane formalnie grupy. Bo to są przecież „innowacje”, z których pan profesor zapewne dostaje sowite granty.
Nie można przyjąć jako naukowej postawy, który już na początku rozważań przyjmuje nie poparte żadnymi obserwacjami dogmaty.
Patrząc z perspektywy trwałości struktur — Kościół jako instytucja powołany przez skazańca Jezusa, zarządzana w początkowej fazie przez rybaków, przetrwał ponad 1950 lat, osiągnął i utrzymuje globalny zasięg, co można uznać za znaczącą efektywność zarządzania.
Wspomniana instytucja jest również prekursorem dążenia do ciągłego doskonalenia, identyfikowania i monitorowania wad oraz nieustannego poszukiwania obszarów wymagających ulepszenia i zmodernizowania zastanych rozwiązań. W ujęciu współczesnych sformułowań, walka z wadami i praca nad cnotami jest obowiązującą od lat strategią kreowania i wzbudzania innowacji.
Niezwykłym atutem jest wypracowanie katalogu sformułowań, umożliwiającego zbudowanie przestrzeni dialogu, nie tylko między dzielnicami i miastami ale między państwami i narodami. Dla osób posiadających określone wykształcenie, określone pojęcia stanowią podstawę do precyzyjnej i sformalizowanej komunikacji. Do tej kategorii definicji można zaliczyć takie sformułowania jak apostoł, kapłan czy prorok. Wydaje się, że nieumiejętność zastosowania pojęcia w adekwatnym do jego znaczenia kontekście, wymaga pogłębionych badań mających na celu zidentyfikowanie przyczyn takiego zjawiska.
Patrząc z perspektywy konstrukcji człowieka, dokumenty programowe uwzględniają tchnienie życia czyli powstanie Homo sapiens sapiens ( czyli człowieka podwójnie rozumnego) (Rdz 2, 7), wielowymiarowość związków międzyludzkich : „Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” (J 4, 18) czy konieczność uznania, że nie wszystko człowiek jest w stanie przewidzieć i skwantyfikować „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” J 4, 8.
P.S. To Bóg pierwszy opublikował coś na tablicy, dając 10 przykazań
Po ponad 1000 latach chrześcijaństwa w Polsce, profesor „bystry obserwator” ujrzał zagrożenia w głoszeniu Ewangelii. Nie wiem skąd prof. Michalski czerpie swoją wiedzę o „groźnej” Ewangelii – ale chyba nie z niej samej.
Profesor pisze o „otwartym umyśle” ale sam wyraźnie wpadł w oświeceniowe koleiny. Nie chce widzieć różnicy miedzy islamem a chrześcijaństwem. Próba przeciwstawiania sobie innowacyjności i Ewangelii to już absurdalne nieporozumienie.
Przecież nie trudno przewidzieć, że tego typu posunięć będzie coraz więcej. Wszystko co ma związek z chrześcijaństwem w każdej dziedzinie życia będzie zwalczane przez ideologię lewacką. Mało jest przykładów?
Obudźmy się!!!
Ciężko się czyta ten list mając świadomość, że został napisany przez osobę z tytułem profesorskim. Bardzo wybiórcza wiedza o poruszanych sprawach, mieszanie pojęć, „dzika” argumentacja . Rozumiem, że to wszystko może się zdarzyć, bo każdy jest kowalem swojego poziomu intelektualnego. Jednak jednego można i należy wymagać od autora: ten powinien być napisany poprawnie po polsku! Od samego początku listu dobry polonista ma dużo do poprawiania.
Tytuł : List otwarty do uczestników (brak przecinka) organizatorów i partonów.
Adresaci: Szanowna Pani Profesor ( brak wykrzyknika lub przecinka).
Podobnie w następnym wierszu: Szanowni Organizatorzy i Patroni ( brak wykrzyknika).
W pierwszym zdaniu listu niepoprawnie napisany tytuł naukowy dra Artura Polloka. Powinno być : „…od dra A. Polloka.…” lub „.…od dr. A. Polloka…”
W wielu następnych zdaniach listu interpunkcja potrzebuje natychmiastowej reanimacji.
Pisanie listu otwartego zobowiązuje.
Ekonomia jest wytworem kultury i jest jedną z jej dziedzin. Ekonomia nie jest nauką w sensie nauk przyrodniczych, gdzie obowiązują niezmienne prawa.….…choć bardzo by chciała:) być taką nauką. Stąd od setek lat trwają paranoiczne dążenia zakompleksionych ekonomistów do unaukowienia ekonomii. Ekonomia to inaczej po prostu sztuka gospodarowania. Jedynym celem ekonomii jest dostarczenie człowiekowi i grupom ludzkim środków potrzebnych do egzystencji i rozwoju osoby ludzkiej. Próby nazwania prawami reguł narzuconych przez rożne systemy ekonomiczne kończą się zawsze fiaskiem. Jeszcze nie zapomnieliśmy o genialnym systemie centralnego planowania, a już teraz na naszych oczach upada następny owoc oświecenia jakim jest globalny wolny rynek sprzężony z finansami opartymi na rezerwie frakcyjnej. Autor listu profesor SGH a właściwie SGPiS — komunistycznej kuźni kadr PZPR to produkt poprzedniej epoki, który nie może się obejść bez ideologii w ekonomii. Zaczynał w komunistycznej utopii, a kończy w utopii zwanej niewidzialną ręką rynku. Przyszedł z niebytu komuny i wpadł w niebyt neoliberalizmu. Pan profesor odbył długa drogę z nikąd do nikąd. Pan profesor powinien wiedzieć, że fizyka, chemia, biologia to są prawdziwe nauki. Nauki o wysokim poziomie sublimacji. Ekonomiści w rzeczywistości to nie naukowcy, a przywódcy ideologiczni. Stąd ta niechęć do religii.….….…ideolodzy zawsze przegrywają w starciu z religią.….……ta świadomość nie daję Panu Profesorowi spokojnie żyć, a Leninowi spokojnie czekać na sąd ostateczny. To zrozumiałe. Ciężko jest żyć ze świadomością, że broni się sprawy przegranej. Każdy ma swój rozum. Mogę jedynie współczuć Panu Profesorowi.
Zacofanie gospodarcze?
Zmuszanie?
Byłabym sto razy bardziej szczęśliwym człowiekiem jeśli w pracy nikt by mnie nie zmuszał do działania wbrew sumieniu.
Tzw. zaradność i innowacje często nie idą w parze z dobrem mniejszych firm, z którymi współpracują duże korporacje.
Silniejszy ma zawsze rację i dyktuje warunki na rynku.
To jest rozwój gospodarczy?
A jeśli chodzi o konferencje, czy duszpasterstwa przedsiębiorczych chrześcijan…
Tam przynajmniej są ludzie, którzy chcą sobie pomagać, dzielić się wiedzą i wzajemnie się rozwijać.
Tradycyjne seminaria i konferencje biznesowe, to w 70 procentach sprzedaż, a nie przekazywanie wiedzy, jakiej potrzebuje przedsiębiorca.
Jak widać na przykładzie Pana profesora że wiedza w określonych warunkach może być szkodliwa. Moim zdaniem biedny człowiek i należy się za Niego modlić.
Pozdrowienia od Kopernika [katolika] i z innej beczki Maxa Webera [„Etyka protestancka a duch kapitalizmu„] i „Tyś wszystko urządził według miary i liczby, i wagi” (Mdr 11, 20) Bibli :_)
Aż szkoda, że nie będę mógł wziąć udział w tej konferencji. Po tym liście jestem zainteresowany :-)
Dla mnie to baran z pseudonaukowym bełkotem próbujący zagłuszyć swoją indolencję w dziedzinie znajomości Pisma Świętego i ogólnie ewangelii.Kto takim nadaje tytuły profesorskie?
O ile dobrze odczytałem tekst listu prof. Tomasza Michalskiego z SGH, to nie jest on wystąpieniem o charakterze naukowym, mimo wielokrotnego użycia słowa „nauka”, lecz publicystyką o zabarwienie ideologiczno-propagandowym, o czym świadczy m.in. to, że list jest wyłącznie spisem zarzutów pod adresem Kościoła.
Można żałować, że jej Autor nie skorzystał z możliwości samodzielnej weryfikacji prawdziwości głoszonych przez siebie tez i postulatów.
Historia ta jest potwierdzeniem, że rozgłos można zdobyć łatwo, ale na uznanie trzeba sobie zapracować, np. przez uczciwą służbę Nauce.
Naganne jest, że są pracownicy instytucji naukowych, którzy trwonią czas oraz pieniąde podatników na działania nie mające nic wspólnego z misją uniwersytetu.
W tej sytuacji, wiedząc, że Bóg może wyprowadzić dobro ze zła, najwłaściwszą reakcją czytelnika przedmiotowego listu jest modlitwa w intencji świata nauki.
Nie trzeba byc prorokiem ani bystrym obserwatorem aby zauwazyc, ze Pan Profesor piszac o prawdzie w swym liscie otwartym, wlasciwie sam poszukuje PRAWDY. Jest to droga kazdego Czlowieka, moja rowniez, sadze iz Panski list swiadczy o glebokim JEJ pragnieniu w Panskim sumieniu. Czas jest wlasciwy, dedykuje 32 werset z 8 rozdzialu Ewangelii sw. Jana.
Do Pana Andrzeja Bogdanowicza:
Byłbym wdzięczny za rozwinięcie merytoryczne Pana komentarza.
Mt 10,18 nn
Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. (.…) Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Czyli, póki co cieszmy się, że na razie poprzestają na biczowaniu słownym i módlmy się za nieprzyjaciół Ewangelii i Jezusa.
I jeszcze: może w duchu chrześcijańskiej miłości zaprosić prof. Michalskiego na konferencję, którą osądził zanim się zaczęła?