Jak w tytule. Niewiele nam brakuje do islamistów. Zostaliśmy zdemaskowani!
Czynu heroicznego przeciwstawienia się niebezpieczeństwu podjął prof. dr hab. Tomasz Michalski ze Szkoły Głównej Handlowej. W liście otwartym (przeczytaj cały list – PDF) do uczestników, organizatorów i patronów konferencji „Chrześcijaństwo a ekonomia” pisze m.in.:
Nie jestem prorokiem ale nie trzeba nim być wystarczy być bystrym obserwatorem, aby ujrzeć zagrożenie tym, że już niedługo w Polsce mogą pojawić się odpowiednicy irańskich Strażników Rewolucji, a Ci którzy tak jak ja będą mieli wątpliwości i będą dostrzegali odstępstwa od tego co głosi Ewangelia będą wyklęci i tępieni przez otumaniony tłum, bądź bardzo inteligentnych zwolenników fundamentalizmu religijnego (…)
Pan profesor uzmysławia nam także, że jedyne co się liczy, to innowacyjność. Skwapliwie pominął wartości, godność człowieka, prawdę i inne równie nienowoczesne kryteria rozwoju:
Przede wszystkim uważam, że współczesne nauki ekonomiczne nie mogą rozwijać się w sposób efektywny bez działalności innowacyjnej. Innowacje to zagadnienia praktyczne odwołujące się do rozwiązań jakie sugeruje świat nauki, postęp, racjonalne działania, a przede wszystkim otwarty umysł i dyskusja polegająca na swobodnej wymianie poglądów, bez tematów tabu, czy jakichkolwiek ograniczeń (nakazów i zakazów). Społeczeństwo innowacyjne to warunek konieczny rozwoju.
I na koniec kwintesencja bolesnej prawdy… Kto ponosi winę za zacofanie gospodarcze naszego kraju? Katolicy!
W takiej sytuacji grono ludzi zdających sobie sprawę ze znaczenia logos [to Profesor o sobie – PK] staje przed trudnym zadaniem jakim jest, tak jak w epoce oświecenia i modernizmu, uświadomienie społeczeństwu, że przyjęcie sposobu myślenia narzucanego przez zwolenników i wyznawców mythos [to o nas – PK] prowadzi do zniewolenia umysłowego i zacofania gospodarczego.
Osobiście proszę Cię o działanie bardzo „nienaukowe” – modlitwę w intencji organizatorów i uczestników, aby Duch Święty dodawał nam mądrości.
Program konferencji „Chrześcijaństwo a ekonomia” – Kraków, 23 i 24 kwietnia
ks. Przemysław Król SCJ
Uważam, że będzie bardzo trudno utrzymać komentarze w rzeczowym i logicznym tonie bez emocji i z miłością bliźniego. Dlatego wstrzymam się od komentarza :)
Jedna myśl: jak ważne jest dobre znaczenie rozumienia słów, zawsze uważałem że Logos to określenie Bożego Słowa.
Niestety prof. dr hab. Tomasz Michalsk ma wiele racji.
Bardzo ciekawe spostrzeżenia. Idąc tym tropem i odnosząc się do innych dziedzin nauki możemy dojść do przekonania że jednym z okresów bardzo „ożywczych” dla nauki były czasy rządów Adolfa Hitlera kiedy to w ślad za Nietzsche postęp (dziś nazywany innowacyjnością) rozumiano jako dążenie do stworzenia człowieka doskonałego. Wszystko w trosce o ludzkość i po odrzuceniu wszelkich „hamulców” religijno-obyczajowych. Finał każdy z nas zna. Czy celem rozwoju nauki jest sam jej rozwój? Czy ma ona służyć człowiekowi? Jeśli tak to gdzie „zaczyna się” człowiek a gdzie „kończy”? Czy nauka sama w sobie zakłada podmiotowość człowieka? Czy może ona określić granice godności istoty ludzkiej? Czy na te pytanie nauka jest w stanie w ogóle odpowiedzieć? Utrzymywanie np. przytułków, hospicjów itp. jest z punktu widzenia ekonomii bezzasadne. Proszę zatem Pana Profesora o oświecenie mnie w tym względzie. Bardzo nurtują mnie te pytania i będę wdzięczny za pomoc w odpowiedzi na nie. U wielu ludzi, notoryczny brak odpowiedzi na pytania dla nich istotne prowadzi do tragedii. Nauka jednak na pewno jest w stanie bardzo dokładnie te tragedie wyjaśnić. Bóg zapłać.
Pan profesor według mnie uprawia własny „mythos”, gdzie stosuje się zaklęcia i egzorcyzmy odwołujące się do innych „bogów”. Jego bogiem jest „naukowość”, a jednym z zaklęć na przykład „innowacja”. Informuję Pana profesora, że na co dzień jestem świadkiem „innowacji” mających głównie na celu wyłudzenie dotacji i kredytów, które dla Pana profesora są może sposobem na „wyjście z kryzysu”, bo „innowacyjność to logos”. Widzę też, jak w tym procederze biorą udział „naukowe” zespoły mianowanych profesorów, biorące procent od dotacji za „naukowe” uzasadnienia wyłudzeń.
Pan profesor miesza gender, in vitro i ekonomię, a z jego wypowiedzi wnioskuję, że brakuje mu zrozumienia połączenia między ekonomią, etyką, moralnością i prawem rozumianym jako „ius”, nie mafijne w polskiej rzeczywistości „lex”.
Pan profesor nie uzna pewnie za niemoralne drukowanie pieniędzy bez pokrycia, zadłużanie społeczeństwa przez rząd i okradanie produktywnych producentów przez uprzywilejowane formalnie grupy. Bo to są przecież „innowacje”, z których pan profesor zapewne dostaje sowite granty.
Nie można przyjąć jako naukowej postawy, który już na początku rozważań przyjmuje nie poparte żadnymi obserwacjami dogmaty.
Patrząc z perspektywy trwałości struktur – Kościół jako instytucja powołany przez skazańca Jezusa, zarządzana w początkowej fazie przez rybaków, przetrwał ponad 1950 lat, osiągnął i utrzymuje globalny zasięg, co można uznać za znaczącą efektywność zarządzania.
Wspomniana instytucja jest również prekursorem dążenia do ciągłego doskonalenia, identyfikowania i monitorowania wad oraz nieustannego poszukiwania obszarów wymagających ulepszenia i zmodernizowania zastanych rozwiązań. W ujęciu współczesnych sformułowań, walka z wadami i praca nad cnotami jest obowiązującą od lat strategią kreowania i wzbudzania innowacji.
Niezwykłym atutem jest wypracowanie katalogu sformułowań, umożliwiającego zbudowanie przestrzeni dialogu, nie tylko między dzielnicami i miastami ale między państwami i narodami. Dla osób posiadających określone wykształcenie, określone pojęcia stanowią podstawę do precyzyjnej i sformalizowanej komunikacji. Do tej kategorii definicji można zaliczyć takie sformułowania jak apostoł, kapłan czy prorok. Wydaje się, że nieumiejętność zastosowania pojęcia w adekwatnym do jego znaczenia kontekście, wymaga pogłębionych badań mających na celu zidentyfikowanie przyczyn takiego zjawiska.
Patrząc z perspektywy konstrukcji człowieka, dokumenty programowe uwzględniają tchnienie życia czyli powstanie Homo sapiens sapiens ( czyli człowieka podwójnie rozumnego) (Rdz 2, 7), wielowymiarowość związków międzyludzkich : „Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem” (J 4, 18) czy konieczność uznania, że nie wszystko człowiek jest w stanie przewidzieć i skwantyfikować „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża” J 4, 8.
P.S. To Bóg pierwszy opublikował coś na tablicy, dając 10 przykazań
Po ponad 1000 latach chrześcijaństwa w Polsce, profesor „bystry obserwator” ujrzał zagrożenia w głoszeniu Ewangelii. Nie wiem skąd prof. Michalski czerpie swoją wiedzę o „groźnej” Ewangelii – ale chyba nie z niej samej.
Profesor pisze o „otwartym umyśle” ale sam wyraźnie wpadł w oświeceniowe koleiny. Nie chce widzieć różnicy miedzy islamem a chrześcijaństwem. Próba przeciwstawiania sobie innowacyjności i Ewangelii to już absurdalne nieporozumienie.
Przecież nie trudno przewidzieć, że tego typu posunięć będzie coraz więcej. Wszystko co ma związek z chrześcijaństwem w każdej dziedzinie życia będzie zwalczane przez ideologię lewacką. Mało jest przykładów?
Obudźmy się!!!
Ciężko się czyta ten list mając świadomość, że został napisany przez osobę z tytułem profesorskim. Bardzo wybiórcza wiedza o poruszanych sprawach, mieszanie pojęć, „dzika” argumentacja . Rozumiem, że to wszystko może się zdarzyć, bo każdy jest kowalem swojego poziomu intelektualnego. Jednak jednego można i należy wymagać od autora: ten powinien być napisany poprawnie po polsku! Od samego początku listu dobry polonista ma dużo do poprawiania.
Tytuł : List otwarty do uczestników (brak przecinka) organizatorów i partonów.
Adresaci: Szanowna Pani Profesor ( brak wykrzyknika lub przecinka).
Podobnie w następnym wierszu: Szanowni Organizatorzy i Patroni ( brak wykrzyknika).
W pierwszym zdaniu listu niepoprawnie napisany tytuł naukowy dra Artura Polloka. Powinno być : „…od dra A. Polloka….” lub „….od dr. A. Polloka…”
W wielu następnych zdaniach listu interpunkcja potrzebuje natychmiastowej reanimacji.
Pisanie listu otwartego zobowiązuje.
Ekonomia jest wytworem kultury i jest jedną z jej dziedzin. Ekonomia nie jest nauką w sensie nauk przyrodniczych, gdzie obowiązują niezmienne prawa……..choć bardzo by chciała:) być taką nauką. Stąd od setek lat trwają paranoiczne dążenia zakompleksionych ekonomistów do unaukowienia ekonomii. Ekonomia to inaczej po prostu sztuka gospodarowania. Jedynym celem ekonomii jest dostarczenie człowiekowi i grupom ludzkim środków potrzebnych do egzystencji i rozwoju osoby ludzkiej. Próby nazwania prawami reguł narzuconych przez rożne systemy ekonomiczne kończą się zawsze fiaskiem. Jeszcze nie zapomnieliśmy o genialnym systemie centralnego planowania, a już teraz na naszych oczach upada następny owoc oświecenia jakim jest globalny wolny rynek sprzężony z finansami opartymi na rezerwie frakcyjnej. Autor listu profesor SGH a właściwie SGPiS – komunistycznej kuźni kadr PZPR to produkt poprzedniej epoki, który nie może się obejść bez ideologii w ekonomii. Zaczynał w komunistycznej utopii, a kończy w utopii zwanej niewidzialną ręką rynku. Przyszedł z niebytu komuny i wpadł w niebyt neoliberalizmu. Pan profesor odbył długa drogę z nikąd do nikąd. Pan profesor powinien wiedzieć, że fizyka, chemia, biologia to są prawdziwe nauki. Nauki o wysokim poziomie sublimacji. Ekonomiści w rzeczywistości to nie naukowcy, a przywódcy ideologiczni. Stąd ta niechęć do religii…………ideolodzy zawsze przegrywają w starciu z religią………..ta świadomość nie daję Panu Profesorowi spokojnie żyć, a Leninowi spokojnie czekać na sąd ostateczny. To zrozumiałe. Ciężko jest żyć ze świadomością, że broni się sprawy przegranej. Każdy ma swój rozum. Mogę jedynie współczuć Panu Profesorowi.
Zacofanie gospodarcze?
Zmuszanie?
Byłabym sto razy bardziej szczęśliwym człowiekiem jeśli w pracy nikt by mnie nie zmuszał do działania wbrew sumieniu.
Tzw. zaradność i innowacje często nie idą w parze z dobrem mniejszych firm, z którymi współpracują duże korporacje.
Silniejszy ma zawsze rację i dyktuje warunki na rynku.
To jest rozwój gospodarczy?
A jeśli chodzi o konferencje, czy duszpasterstwa przedsiębiorczych chrześcijan…
Tam przynajmniej są ludzie, którzy chcą sobie pomagać, dzielić się wiedzą i wzajemnie się rozwijać.
Tradycyjne seminaria i konferencje biznesowe, to w 70 procentach sprzedaż, a nie przekazywanie wiedzy, jakiej potrzebuje przedsiębiorca.
Jak widać na przykładzie Pana profesora że wiedza w określonych warunkach może być szkodliwa. Moim zdaniem biedny człowiek i należy się za Niego modlić.
Pozdrowienia od Kopernika [katolika] i z innej beczki Maxa Webera [,,Etyka protestancka a duch kapitalizmu,,] i „Tyś wszystko urządził według miary i liczby, i wagi” (Mdr 11, 20) Bibli :_)
Aż szkoda, że nie będę mógł wziąć udział w tej konferencji. Po tym liście jestem zainteresowany :-)
Dla mnie to baran z pseudonaukowym bełkotem próbujący zagłuszyć swoją indolencję w dziedzinie znajomości Pisma Świętego i ogólnie ewangelii.Kto takim nadaje tytuły profesorskie?
O ile dobrze odczytałem tekst listu prof. Tomasza Michalskiego z SGH, to nie jest on wystąpieniem o charakterze naukowym, mimo wielokrotnego użycia słowa „nauka”, lecz publicystyką o zabarwienie ideologiczno-propagandowym, o czym świadczy m.in. to, że list jest wyłącznie spisem zarzutów pod adresem Kościoła.
Można żałować, że jej Autor nie skorzystał z możliwości samodzielnej weryfikacji prawdziwości głoszonych przez siebie tez i postulatów.
Historia ta jest potwierdzeniem, że rozgłos można zdobyć łatwo, ale na uznanie trzeba sobie zapracować, np. przez uczciwą służbę Nauce.
Naganne jest, że są pracownicy instytucji naukowych, którzy trwonią czas oraz pieniąde podatników na działania nie mające nic wspólnego z misją uniwersytetu.
W tej sytuacji, wiedząc, że Bóg może wyprowadzić dobro ze zła, najwłaściwszą reakcją czytelnika przedmiotowego listu jest modlitwa w intencji świata nauki.
Nie trzeba byc prorokiem ani bystrym obserwatorem aby zauwazyc, ze Pan Profesor piszac o prawdzie w swym liscie otwartym, wlasciwie sam poszukuje PRAWDY. Jest to droga kazdego Czlowieka, moja rowniez, sadze iz Panski list swiadczy o glebokim JEJ pragnieniu w Panskim sumieniu. Czas jest wlasciwy, dedykuje 32 werset z 8 rozdzialu Ewangelii sw. Jana.
Do Pana Andrzeja Bogdanowicza:
Byłbym wdzięczny za rozwinięcie merytoryczne Pana komentarza.
Mt 10,18 nn
Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. (….) Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Czyli, póki co cieszmy się, że na razie poprzestają na biczowaniu słownym i módlmy się za nieprzyjaciół Ewangelii i Jezusa.
I jeszcze: może w duchu chrześcijańskiej miłości zaprosić prof. Michalskiego na konferencję, którą osądził zanim się zaczęła?
„Społeczeństwo innowacyjne to warunek konieczny rozwoju.” – podzielam i tu odwołuję się do P. Druckera i jego znakomitej książki ” Innowacje i przedsiębiorczość” i polecam wszystkim, którzy jej nie znają.
„Czy mamy do czynienia ze społeczeństwem
innowacyjnym i czy religia, a w szczególności chrześcijaństwo, wpływa na innowacyjność społeczeństw?” – to pytanie zawiera przynajmniej dwa pytania i nie jest moim zdaniem słuszne przedstawić je w takim zestawieniu.
Część pierwsza i pytanie pierwsze – ” Czy mamy do czynienia ze społeczeństwem innowacyjnym” ? – pytanie ciekawe w tekście pozostało bez odpowiedzi – odsyłam do ciekawej inicjatywy ludzi i środowisk zdeterminowanych brakiem jakiegokolwiek wsparcia i zrozumienia w tym temacie. – http://prawo.rp.pl/artykul/2,1194225-Powstala-koalicja-na-rzecz-polskich-innowacji.html .
Część druga i pytanie drugie – ” czy religia, a w szczególności chrześcijaństwo, wpływa na innowacyjność społeczeństw?” pytanie również ciekawe moim skromnym zdaniem w tekście pozostało też bez odpowiedzi , zwłaszcza w odniesieniu do tej jego części ” a w szczególności chrześcijaństwo ” W odpowiedzi na to pytanie musielibyśmy wrócić między innymi do źródeł okazji do innowacji, które nie są tylko i wyłącznie oparte na wskazanych w tekście zagrożeniach
„O innowacyjności społeczeństw decyduje sposób myślenia jaki dominuje w danym społeczeństwie.” – pełna zgoda – jeżeli tak, to jak ocenić z perspektywy źródeł okazji do innowacji sposób myślenia, jaki przyjął naród Izraela w otrzymanym przez Boga dekalogu i jaki ten przyjęty przez nich dekalog miał historycznie wpływ na innowacyjność społeczeństw.
„Społeczeństwa innowacyjne charakteryzują się tym, że to logos w decydującym stopniu wpływa na życie tych społeczeństw.” – zgoda – patrząc jednak na rozwój cywilizacji jej postęp nie zapominamy a wydaje się, że coraz częściej zadajemy sobie pytanie o sens życia na które to pytanie logos nie znajduje odpowiedzi.
Innowacyjność, która ostatecznie nie znajdzie odbiorcy ?
Temat ciekawy, ale rozważany w oparciu o emocje, a tak to odbieram wiele traci.
Szanowni Państwo,
Po otrzymaniu 15 kwietnia br. listu otwartego od Pana Profesora Tomasza Michalskiego ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie skierowałem do Autora zaproszenie do udziału w międzynarodowej konferencji naukowej „Chrześcijaństwo a ekonomia”, która odbędzie się 23 i 24 kwietnia 2015 r. w Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.
Zaproponowałem Panu Profesorowi, w imieniu komitetu organizacyjnego, uwzględnienie Jego wystąpienia w programie konferencji oraz opublikowanie abstraktu referatu, prezentującego jego główne tezy, w materiałach konferencyjnych wydawanych w formie książkowej na konferencję.
Niestety Pan Profesor Tomasz Michalski stwierdził, że z powodu zajęć nie będzie mógł dotrzeć do Krakowa.
Trudno w takiej sytuacji w ogóle dyskutować w kategoriach naukowych z Autorem listu.
– w imieniu organizatorów konferencji –
Artur Pollok
(prezes Zarządu Oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w Krakowie)
Pan Profesor w swojej wypowiedzi zaprzecza poniekąd nauce. Ta zawsze powinna dążyć do prawdy. Natomiast Pan Profesor z góry lansuje swoje własne tezy, nie dowodzi ich niczym i stara się je czytelnikom narzucić. Jest to typowo ideologiczne podejście, moża by rzecz że profesor w te swoje tezy może tylko wierzyć , bo udowodnić ich nie sposób. Przykład: Katolicy zagrażają światu jak strażnicy rewolucji. Fakty są odwrotne, to katolicy są najbardziej dyskryminowani i nawet mordowani na świecie. Ale takich tez jest wiele w tym wystąpieniu.No i forma też nie jest elegancka, nie przystoi profesorowi w ten sposób odnosić się do osób wierzących. Kiedyś były inne, wyższe standardy jakie stawiano profesorom. No ale czasy się zmieniają, ale mam nadzieję że profesor nie miał na myśli takiej innowacyjności.
Ciekawa polaryzacja: mythos – logos może w obszarze ekonomii pomóc dostrzec dynamiczne rozwiązania.
Zaś Urząd Nauczycielski Kościoła, jak sama nazwa wskazuje, …ma prawo oceniać :)
Z uwagą przeczytałem List otwarty pana profesora, który prowokuje mnie do zastanowienia się nad zamieszczonymi tam tezami. Można z autorem zgadzać się lub nie, lecz z całą pewnością wymagają one merytorycznego komentarza.
Przyznam, że co najmniej czuję się zniesmaczony tak ogromną ilością komentarzy, które ukazały się na tej, bądź co bądź katolickiej stronie w przestrzeni Internetu, które nie odnoszą się do meritum, lecz są atakami ad personam. Jako, że jestem tylko „biednym żuczkiem” nie zamierzam nikogo pouczać. Zwracam jedynie uwagę na fakt, że ludzie inaczej myślący istnieją i mają prawo do własnego punktu widzenia. Ta inność nie może natomiast usprawiedliwiać naszej agresji, która jak widać w większości zamieszczonych tutaj komentarzach rodzi się wówczas, gdy nie ma się do wyartykuowania wiele kontr argumentów metytorycznych. Niestety, to właśnie świadczy o naszych fundamentalistycznych poglądach, na które zwraca uwagę autor Listu otwartego.
Oczywiście, nie zgadzam się z tezą, która skłonna jest przypisywać chrześcijaństwu wszystkiego tego, co najgorsze. Warto jednak, pozbywszy się amoku samouwilbienia, spokojnie przeanalizować postawione tezy, aby udoskonalić to, co mało w nas doskonałe.
Pozdrawiam. Zbigniew Kubik
Szczęść Boże
Tak zaczynam bo niedziela , czas dla Boga , a ja tu wypisuję.
ALE Sorry Boże tym razem.
No to do meritum . Jako szczegółowy do bólu poszukałem naszego Profesora w sieci . I cóż , ponad 60 publikacji od 2000r. A co najważniejsze nawet wypowiada się w materii mnie interesującej t.j. giełd i ryzyka. Praca opublikowana w 2007 r. .Tylko nie wiem czy już po wielkim bum czy przed , ponieważ próbowalem znależć tę publikację w sieci i w zasobach sgh i UE w Katowicach . ale nic nie znalazłem .
Teraz jedno zasadnicze pytanie do Profesora. Już na wstępie wspomina o dominacji mythos nad logos.
Zapytam więc czy posiada Pan lub posiadał rachunek maklerski ?
Czy posiada Pan lub posiadał konto u brokera forexowego ?
Czy potrafi Pan dokonać rozróżnienia pomiędzy wiedzą a doświadczeniem.
Dzisiaj rano, gdy oglądałem transmisję z Łagiewnik , bardzo ładnie mówił o tym ksiądz z Wrocławia.
Tak , i tam wspomniał , że niestety nasz polski kościół za bardzo tkwi w tym co znane z pisma a nie wyciąga nauki z doświadczenia o czym tak dużo obecnie mówi papież Franciszek’
Przejdźmy dalej, żeby już nie przeprowadzać analizy każdego zdania Pana Profesora.
Całym błędem Pana Profesora jest to ,że oddziela Mythos od Logos.
Tak jakby chciał uwolnić się od swoich myśli , przekonań i doświadczeń z okresu dzieciństwa, domu rodzinnego , wczesne i późniejszej nauki i nagle pozostawić w sobie tylko Logos.
Panie Profesorze tak się nie da. Przecież i Albert Einstein myślał, pomimo iż ogólny pogląd na jego religijność wskazuje na nie uznawanie osobowego Boga.
David E. Rowe and Robert Schulmann. What Were Einstein’s Politics?. „George Mason University’s History News Network”, 08. George Mason University. [dostęp 29 July 2012].
Nie myślę, że z konieczności nauka i religia są naturalnymi oponentami. W rzeczy samej, myślę, że jest bardzo bliski związek między nimi. Co więcej, myślę, że nauka bez religii jest kulawa, i odwrotnie, religia bez nauki jest ślepa. Obie są ważne i powinny współpracować „ręka w rękę”[135].
I tu mógłbym zakończyć
Ja ze swej strony jestem praktykiem, bez dorobku naukowego , dwa razy zbankrutowałem na giełdzie. Raz delikatnie , raz mocniej.
Ale podniosłem się i dźwigam ten krzyż przez swoje życie.
A obecnie jeśli chodzi o Logos to mam dwa motta.
J.Livemmore.
,,nie mam zaufania do traderów , którym nie zdarzyło się stracić wszystkiego .Myślę , że towarzyszące takiemu doświadczeniu uczucie rozpaczy wyrabia w człowieku odruch zarządzania ryzykiem . ”
A.Einstein.
,, Nie ma nic bardziej niedorzecznego niż powielanie tych samych błędów i oczekiwanie, że uzyska się inne efekty .”
A co do Mythos …. to tak wiele
ale to jedno co mnie
fascynuje ,, Bóg JEST miłością ,,
Z Panem Bogiem
Krzysztof Grabias
Do Pana Zbigniewa Kubika,
Czy mógłby Pan wymienić tezy Pana Profesora, bo sam ich nie potrafię znaleźć?
Pozdrawiam
Zbigniew Sobkiewicz
Do Pana Zbigniewa Sobkiewicza.
Jako że rzadko tutaj zaglądam, dopiero w dniu dzisiejszym zauważyłem Pana wpis z pytaniem, skierowanym do mnie. Temat już chyba nie jest aktualny, dlatego szkoda go może kontynuować. Jedno mnie tylko zaintrygowało w Pana pytaniu:
Skoro nie było w tamtym liście żadnych tez, to o co tyle krzyku na forum?
Skoro nie ma tam żadnych treści, to cóż tak Pana zaintrygowało, że z żalem pisze Pan o braku możliwości uczestniczenia w planowanym sympozjum?
Wiele dobra. Zbigniew Kubik
Do Pana Zbigniewa Kubika
W liście Pana Profesora uderzyła mnie nieumiejętność prowadzenia rzeczowej dyskusji. Naukowe, a także kulturalne podejście do dialogu wymaga trzymania się kilku zasad, o których może Pan i Pan Profesor łatwo możecie poczytać w internecie. Przypuszczam, że autor listu zna te zasady i poniosły go emocje związane z natrafieniem na inne niż jego poglądy. (’fanatyzm «żarliwość w wyznawaniu jakiejś idei lub religii, połączona ze skrajną nietolerancją» [za Słownikiem Języka Polskiego PWN]’, co doskonale opisuje postawę Pana Profesora wyrażoną w jego liście).
Oczywiście mogę się mylić i Pan Profesor przedstawił w swoim liście tezy, których ja przez swoją nieuwagę nie jestem w stanie zrozumieć. Proszę o ich wskazanie – oczywiście w kontekście tematu konferencji.
PS
1. Interesuje mnie dochodzenie do prawdy – co jest fundamentem mojego prowadzenia biznesu i życia. Nie jest więc ważne czy ten temat ktoś oprócz nas dwóch jeszcze czyta – z niecierpliwością czekam więc na odpowiedź na moje pytanie: jakie tezy postawił w swym liście Pan Profesor?
2. Na pytanie po co jest tyle krzyku (nota bene teza naciągana, bo wypowiedzi poza nielicznymi są raczej stonowane) zostawiam Panu – mnie interesuje czy Pan Profesor ma cokolwiek do powiedzenia
3. Pewnie byłem nie precyzyjny żałując, że nie będę mógł uczestniczyć w omawianym spotkaniu. List Pana Profesora tylko zwrócił moją uwagę na interesującą konferencję. Szkoda że takie coś jest potrzebne, żeby zauważyć wartościowe wydarzenie, ale cóż – w przyszłym roku może będzie druga edycja. Postaram się na nią udać
Wytrwałości w szukaniu Prawdy!
Zbyszek S. :)