Sławomir Zatwardnicki, OPOKA: Przedstawia się Ojciec jako duszpasterz biznesmenów i artystów. To dosyć zaskakujące połączenie, szczególnie w kraju, w którym za ujmę poczytuje się artyście zajmowanie czymś tak niskim jak biznes…

o. Fabian Błaszkiewicz SJ: Ja się zawsze przedstawiam najpierw jako jezuita. To inni dodają tego duszpasterza biznesmenów i artystów. Ale też wychowawcę młodzieży, eksperta w dziedzinie rozwoju osobistego, szkoleniowca od osiągania sukcesów, rekolekcjonistę czy pisarza. Co się zaś tyczy połączenia środowisk twórczych i biznesowych. Powiem krótko. Stworzyć dobry biznes to prawdziwa sztuka, więc każdy biznesmen musi się stać artystą w swoim fachu. Z drugiej strony, żeby artysta rzeczywiście zaistniał w szerszych kręgach, powinien się stać przedsiębiorczy i nauczyć sprzedawać swoją sztukę. Co bodaj Honoriusz Balzac wyraził trafnym spostrzeżeniem: „To nie sztuka napisać genialną powieść. Sztuką jest dopiero ją sprzedać”.

SZ: A jak to się stało, że został Ojciec duszpasterzem biznesmenów?

FB: Z jednej strony zetknąłem się z tym środowiskiem poprzez szkolenia, głównie te, w których dotykałem tematyki skutecznego dokonywania zmian, także tak zwanej psychologii wywierania wpływu, która wiąże się na przykład z umiejętnościami sprzedażowymi, szeroko rozumianym marketingiem czy reklamą. Z drugiej strony, mamy wśród polskich przedsiębiorców wielu wierzących, którzy zaczęli się do mnie zwracać z pytaniami na temat etyki biznesu, a nawet konkretnych rozwiązań ekonomicznych lub strukturalnych, które zostały opisane w Biblii albo też wynikają z doświadczeń organizacyjnych mojego zakonu, Towarzystwa Jezusowego. Jedną z odpowiedzi na tego rodzaju zapotrzebowanie stał się mój audiobook Błogosławiony bogacz.

Cały wywiad na stronie Opoka.org.pl