Drugi Mazurski Rejs Talentu na osiem dni połączył talentowiczów z różnych części Polski. Okazał się wspaniałą szkołą zarządzania, ponieważ uczestnicy pod dowództwem skiperów, wcielili się w role członków załogi, których można było podzielić na dwie grupy: „wilków morskich” oraz „szczurów lądowych”. Jedni pływali już wcześniej, inni nie posiadali żadnych umiejętności żeglarskich.

Integracja nastąpiła już w czasie wiosennych przygotowań wirtualnych, kiedy wszyscy otrzymali materiały szkoleniowe. Na początek, pewnie, żeby nie wywołać w nowicjuszach popłochu, były to instrukcje typu: jak zawiązać podstawowe węzły, zasady zachowania się na jachcie, obyczaje żeglarskie, etykieta żeglarska, lista zakupów spożywczych i gospodarczych. Posmak wielkiej przygody przyniosła propozycja zainstalowania aplikacji „Żegluj”, ułatwiającej nawigację po jeziorach i poprawiającej bezpieczeństwo na wodzie. Świetnym pomysłem było utworzenie śpiewnika rejsowego, zawierającego propozycje piosenek wybranych przez załogantów.

Prawdziwej wspólnotowości doświadczyliśmy w ciągu ostatnich dziewięciu dni przed wypłynięciem, ponieważ codziennie odmawialiśmy nowennę do św. Mikołaja, patrona żeglarzy.

I wreszcie, zorganizowani w kilkuosobowe grupy dojazdowe (okolice Krakowa, Warszawy, Olsztyna, Rzeszowa, Bielska-Białej i Trójmiasta), w sobotnie przedpołudnie 24 czerwca przyjechaliśmy do Giżycka i zaokrętowaliśmy się na sześć jachtów. Zaraz odbyły się obowiązkowe, ale i niezbędne szkolenia obejmujące ogólne zasady bezpiecznego żeglowania, prace obowiązujące członków załogi, komendy, przepisy regulujące żeglugę po wodach śródlądowych, manewrowanie jachtem żaglowym oraz slang żeglarski, pomocny w usprawnieniu komunikacji. Jeszcze tego samego dnia przekonsultowaliśmy listę zakupów, udaliśmy się do sklepu, a podsumowaniem było sześć jachtowych kolacji, na osiem osób każda.

Niedzielę rozpoczęliśmy Mszą Świętą w kościele parafialnym pw. Przemienienia Pańskiego w Wilkasach, gdzie mogliśmy również pomodlić się w kaplicy Matki Bożej Królowej Jezior Mazurskich. Po śniadaniu i ostatnim sztauowaniu nareszcie wypłynęliśmy na szerokie wody, wykorzystując jednocześnie nabytą wiedzę o przejściach pod mostami oraz przez śluzy, by Kanałem Niegocińskim, jeziorem Niegocin, Bocznym, Jagodnym, Kanałem Szymańskim, jeziorem Szymon, Kanałem Mioduńskim, jeziorem Kotek Wielki, Kanałem Leleckim, jeziorem Tałtowisko, Kanałem Tałckim i jeziorem Tałty, dopłynąć do portu Stare Sady. Uff, pierwszy dzień żeglarskiej inicjacji okazał się prawdziwym wyzwaniem, również dlatego, że niektórzy dopiero wieczorem na własnej skórze odczuli moc słońca odbitego w wodzie.

Oprawę poniedziałkowej Mszy Świętej przygotował zespół jachtu nr 1, i tak regularnie, przez następne dni, kolejne załogi przysposabiały ołtarze polowe i opracowały pieśni liturgiczne. Dzisiejsza trasa wiodła przez jezioro Tałty, Mikołajskie i Bełdany. Łatwiejszy kurs sprzyjał modlitwie, kontemplowaniu piękna przyrody i chociaż po południu dopadła nas ulewa, to port powitał wszystkich już bez deszczu. Po drodze robiliśmy zdjęcia do cyklicznego (codziennego), międzyzałogowego współzawodnictwa fotograficznego oraz ćwiczyliśmy piosenki na wieczorną biesiadę.

Wtorek zapowiadał się pracowicie, ponieważ czekała nas przeprawa przez śluzę Guzianka, łączącą jezioro Bełdany z Guzianką Wielką i dalej jeziorem Nidzkim. Przy zbliżaniu się do śluzy należało zmniejszyć prędkość, ewentualnie zatrzymać się, a następnie w komorze śluzowej całkowicie podnieść kotwicę. W czasie napełniania i opróżniania komory śluzowej trzeba pamiętać o bezpiecznym cumowaniu, by jachty nie uderzały o ściany, czy też inne urządzenia, o bezpiecznej odległości od innych statków, do tego jeszcze sygnalizacja świetlna, zasady pierwszeństwa przejścia przez śluzy i szereg innych standardów. Port „Pod Dębem” (Ruciane Nida) oferował boisko do plażówki, więc siatkarze szybko zapomnieli o trudach podróży, a pozostali oddali się pogawędkom i wspólnym śpiewom.

W środę wystartowaliśmy z powrotem, ale tym razem bliżej prawego brzegu, jeziorem Nidzkim, śluzą Guzianka, jeziorem Bełdany, Mikołajskim, do Mikołajek. Niektórzy zaliczyli jeszcze jezioro Śniardwy. Kto nie czuł się pokonany przez fale, udał się na spacer promenadą oferującą liczne knajpki – w jednej z nich trwał koncert szant, sklepy z pamiątkami, albo przeszedł ulicą Kajki, by dotrzeć do rynku i sfotografować się przy fontannie z rybą w złotej koronie, znanej jako Król Sielaw.

Po czwartkowej Mszy Świętej można było jeszcze wykorzystać czas na odwiedzenie, wznoszącego się nad główną uliczką, kościoła Matki Bożej Różańcowej oraz wspiąć na wieżę widokową kościoła św. Mikołaja. Ci, którzy wcześniej nie spróbowali rybki w smażalni na środku jeziora Szymon, mogli dzisiaj dokonać degustacji, bo to jezioro ponownie miało pojawić się na naszej trasie. Poprzez jezioro Mikołajskie, Tałty, Tałtowisko, Kotek, poznane już wcześniej kanały i mały kanał na północno-zachodnim brzegu jeziora Bocznego dotarliśmy do urokliwej przystani „Zielona Zatoka”, wybudowanej na bazie starego stawu rybnego.

W piątek po Eucharystii złożyliśmy życzenia urodzinowej Danusi i imieninowemu Piotrowi, i niespodzianka… zostaliśmy zaproszeni na integracyjne śniadanie, z dużym wkładem własnym solenizantów. Wkrótce potem ruszyliśmy do Pięknej Góry w Giżycku, po raz ostatni przypatrując się ptakom, drzewom, niebu. Wieczór kapitański przebiegał w podniosłym nastroju, wszyscy mieli świadomość końca pięknej przygody, ale przede wszystkim wagi, siły, znaczenia przeżytych razem chwil. Ranga wydarzenia została podkreślona występem Madzi, która brawurowo wykonała wspaniały taniec.

Sobota – pora zejść na ląd i wrócić do swoich codziennych obowiązków. Po Mszy Świętej pakowanie, wynoszenie rzeczy do samochodów, generalne porządki, „klarowanie osprzętu” i wreszcie procedura „check out”, czyli zdanie jachtów.

Dziękujemy kapelanowi II Mazurskiego Rejsu Talentu – księdzu Grzegorzowi Piątkowi sprawującemu Eucharystię, komandorowi Markowi Fistkowi planującemu trasy i taktykę żeglugi, Markowi Świeżemu – organizatorowi i koordynatorowi całego przedsięwzięcia, skiperom oraz wszystkim uczestnikom odnajdującym się w różnych rolach związanych z rejsem.