Podczas lata wypadałoby pisać o urokach przyrody i zachęcać do poznawania piękna polskiej ziemi np. malowniczego Skoczowa i okolic. Tymczasem trzeba przerwać wakacyjną sielankę, gdyż różnorodne wydarzenia skłaniają do poważnych refleksji nad sprawą ładu moralnego w Polsce. Przekraczane są kolejne granice niegodziwości i arogancji. Jednym z najbardziej smutnych tego przykładów jest sprawa nagonki na prof. Bogdana Chazana.
Nieprzypadkowo przywołałem w pierwszym zdaniu Skoczów. W tym spokojnym miasteczku 22 maja 1995 roku Jan Paweł II wygłosił fundamentalne dla naszej Ojczyzny kazanie. Zwrócił w nim uwagę na fakt, że rozwijając kraj, trzeba to robić na bazie ładu moralnego, który jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego narodu. Powiedział, że Polska dziś najbardziej potrzebuje ludzi sumienia. Tacy ludzie swojego sumienia słuchają, angażują się w dobro i pomnażają je, wymagają od siebie, biorą odpowiedzialność za sprawy publiczne i troszczą się o dobro wspólne.
Ku oburzeniu wielu środowisk, Papież wspomniał też o dyskryminacji ludzi wierzących we współczesnej Polsce. „Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja. Odczuwają to boleśnie ludzie wierzący. Zauważa się tendencje do spychania ich na margines życia społecznego, ośmiesza się i wyszydza to, co dla nich stanowi nieraz największą świętość. Te formy powracającej dyskryminacji budzą niepokój i muszą dawać wiele do myślenia.”
Czy również dzisiaj nie jesteśmy świadkami takiej właśnie dyskryminacji? Profesor Chazan – człowiek kierujący się wskazaniami sumienia, wrażliwy na potrzeby innych, wybitny fachowiec w swojej dziedzinie, tworzący solidne fundamenty dla funkcjonowania kierowanej przez siebie instytucji zostaje napiętnowany i ukarany. Dokonali tego ludzie, którzy powołują się na rzekome prawo do aborcji, którego w Polsce faktycznie nie ma (ustawa odstępuje jedynie od karania w kilku ściśle określonych przypadkach). A nawet gdyby istniała taka ustawa, to i tak nie mogłaby ona zobowiązywać katolika do jej wykonywania. Bowiem prawdziwe i pewne sumienie jest najwyższą normą, której ma słuchać człowiek. A dobrze uformowane sumienie zakazuje pozbawiania życia niewinnej osoby, jaką jest poczęte dziecko.
Sytuacja związana z nagonką na prof. Chazana jest symptomatyczna i groźna. Ofiarą sposobu myślenia jego przeciwników może stać się każdy z nas. Odwołują się oni bowiem do tzw. pozytywizmu prawnego, który uznaje za słuszne i obowiązujące tylko to, co zostało uchwalone przez parlament. Takiemu prawu stanowionemu mamy rzekomo być bezwzględnie posłuszni. Zgodnie z tą logiką w krajach, gdzie dopuszcza się aborcję jej sprawcy nie są ścigani. W tych samych jednak krajach ktoś, kto uchyla się od płacenia podatków lub sprzeciwia się demoralizującym programom szkolnym jest bezwzględnie karany.
Wyznawcy takich zasad chcą narzucić nam ten tok rozumowania. Chcą, by sumienie zostawiać na progu urzędu, szkoły czy firmy. Zapominają, że do budowania państwa i gospodarki nie wystarczą ustawy. Będą one martwą literą bez ludzi o wrażliwych i prawych sumieniach, którzy wcielą je w życie. Czas próby polskich sumień trwa. Powtórzmy na koniec zdanie Jana Pawła II: „Wbrew pozorom, praw sumienia trzeba bronić także dzisiaj. Pod hasłami tolerancji, w życiu publicznym i w środkach masowego przekazu szerzy się nieraz wielka, może coraz większa nietolerancja”.