O Janie Pawle II z ks. kard. Stanisławem Nagy’m SCJ rozmawia ks. Przemysław Król

Gdy dziś, z perspektywy trzydziestu lat od wyboru Jana Pawła II, patrzymy na jego ponty-fikat, widzimy, że konsekwentnie przygotowywał nas do wolności. Czy nie będzie naduży-ciem stwierdzenie, że dotyczyło to także wolności gospodarczej?

Niewątpliwie Ojciec Święty, jeszcze jako kardynał krakowski i profesor KUL, był wielkim zwo-lennikiem i szermierzem wolności. Wolność w jego ujęciu antropologicznym stanowiła istotny element człowieczeństwa. Odmówienie czy ograniczanie wolności zawsze jest godzeniem w człowieka. Dlatego też, dbając i zabiegając o pełną sylwetkę człowieczeństwa – ze względu na swoje założenia filozoficzne – nie mógł on nie być bojownikiem o wolność ludzką. Takim zwo-lennikiem i bojownikiem był także wtedy, kiedy został papieżem. To był jeden z elementów jego filozofii i pragmatyki postępowania.

W encyklikach społecznych Jana Pawła II odnajdujemy wiele głębokich myśli na temat kapitalizmu. Skąd u człowieka wywodzącego się z bloku socjalistycznego takie zaintereso-wanie tym tematem?

Wspomnieliśmy o podstawowych przesłankach antropologicznych. Ojciec Święty widział to w takiej perspektywie: człowiek jako wolna osoba ma prawo dysponować swoimi środkami pro-dukcji oraz swoją inicjatywą. Ale jest pewną niespodzianką, którą niektórzy wytykali Papieżowi, że widział on pewne wartości w marksistowskiej walce klas. W swoim radykalnym ujęciu jest ona absolutnie nie do przyjęcia, bo pozbawia człowieka wolności. Walka klas pojęta jako pew-nego rodzaju rywalizacja – nie krwiożercza, ale złagodzona, lojalna – jest cenna, bo wyzwala napięcia, które w życiu społecznym mogą się okazać wartościowe. Ukazuje większe możliwości współżycia i współdziałania społecznego. Kapitalizm radykalny, który nie jest w żaden sposób modelowany przez ustawodawstwo pań-stwowe, Jan Paweł II odrzucał. Uważał, że jest on zagrożeniem dla człowieka, dla jego potrzeb, szkodziłby społeczeństwu. Zauważał, że w kapitalizmie występują elementy nastawione na ry-walizację kosztem drugich. Opowiadał się za kapitalizmem, który respektowałby prawa i potrze-by ludzkie, solidarność między nimi.

Chodziło zatem Papieżowi o to, żeby kapitalizm wzbogacić o pewne wartości…

Można to określić słowem „wzbogacić”, ale do pewnego stopnia jest to także ograniczenie. Ka-pitalizm musi się ograniczać w tej perspektywie, aby służyć człowiekowi. Jednak on sam nie potrafi zrobić, musi tego w sposób mądry i rozumny dokonać prawodawstwo państwowe.

Czy Jana Pawła II możemy nazwać „Bożym przedsiębiorcą”?

Ta nazwa jest bardzo interesująca, ale ja bym ją nieco stonował. Bożym przedsiębiorcą jest sam Pan Bóg, bo to On wszystkim kieruje i rządzi, wszystko do Niego należy. Natomiast Papież był tylko sługą tego „Bożego przedsiębiorcy” i starał się o to, aby plan Boży wobec człowieka był realizowany, także co do działalności gospodarczej człowieka. Dlatego bardziej bym go nazwał patronem „Bożego przedsiębiorstwa”.

Dziękuję Eminencji za rozmowę.