Źródło

Źródło, 12/2009 (22.03.2009), s. 22-23

 


Duszpasterstwo Przedsiębiorców i Pracodawców „Talent” (DPiP), które prowadzone jest przez księży sercanów z Krakowa, będzie w tym roku obchodzić 10. rocznicę powstania. Z Duszpasterstwem związanych, jest ponad 600 osób z całej Polski. W ramach jego działalności odbywają się pielgrzymki, rekolekcje, dni skupienia, nabożeństwa, wykłady, rajdy i spotkania integracyjne. Od 2001 roku DPiP wydaje biuletyn „Talent”, który osiąga nakład 1000 egzemplarzy i jest bezpłatnie rozsyłany do zainteresowanych osób. Ponadto na stronie internetowej duszpasterstwa www.dp.scj.pl można znaleźć aktualności, artykuły tematyczne oraz ciekawostki.

O problemach współczesnego polskiego przedsiębiorcy i działalności Duszpasterstwa, z koordynatorem krajowym DPiP „Talent” ks. Grzegorzem Piątkiem SCJ rozmawia Bogusław Bajor.

Czy człowiek bogaty będzie zbawiony?

To bardzo złożony problem. Chrześcijanie musieli się z nim zmierzyć już w pierwszych wiekach. Wesprę się tutaj traktatem św. Klemensa Aleksandryjskiego. Autor na pytanie: „człowiek bogaty może być zbawiony?” udzielił odpowiedzi pozytywnej – można być człowiekiem majętnym i osiągnąć zbawienie. Tylko trzeba być chrześcijaninem, który bezgranicznie ufa Bogu i jest otwarty na potrzeby bliźnich. Ta myśl towarzyszy Kościołowi przez stulecia. Trzeba ją ciągle przypominać i uczyć, jak godziwie korzystać z owoców swej pracy. Ważne jest, by być otwartym na potrzeby bliźnich. Nie można sobie uczynić bożka z pieniędzy czy ogólnie z tego, co się posiada.

Czy współczesny polski przedsiębiorca potrzebuje Kościoła i duszpasterstwa?

Oczywiście, że tak. Z drugiej strony funkcjonuje stereo typ, że przestrzeganie przykazań i uczciwość mogą przeszkadzać w prowadzeniu biznesu, ale to jest błędne podejście. Bo na dłuższą metę popłaca uczciwość, solidność, budowanie trwałych relacji – i tylko to daje przyszłość firmie. Dlatego Kościół ze swą nauką i etyką ma przedsiębiorcom wiele do zaoferowania.

Jak powstało Duszpasterstwo Przedsiębiorców i Pracodawców oraz jakie są jego cele?

Idee, które nam przyświecają, to promowanie modelu etycznego uczciwego przedsiębiorcy, jego misji społecznej i rodzinnej. Zależy nam, by ukształtować tych ludzi na dobrych chrześcijan, gdyż wówczas w swoich miejscach pracy tworzyć będą oni środowisko sprzyjające duchowemu rozwojowi pracowników i wspólników. Ponadto pogłębiamy znajomość społecznej nauki Kościoła i szukamy odpowiedzi na pytania osób prowadzących działalność gospodarczą, dotyczące etyki w biznesie. Kolejnym celem jest zmiana wizerunku przedsiębiorcy, który został zniszczony w PRL-u, a później doświadczeniami kryminalnymi w III RP. Rola przedsiębiorcy jest społecznie bardzo cenna. Trzeba specjalnej troski o tę grupę społeczną, bo ci ludzie mają ogromny wpływ na innych. Jako duszpasterze mamy prowadzić wiernych do zbawienia. W naszej działalności mocno akcentujemy współpracę ze świeckimi. Pomysł założenia duszpasterstwa zrodził się w 1997 roku. Wtedy podczas pielgrzymki do Ojczyzny, Jan Paweł II zaapelował w Legnicy, by przyjmowanie Eucharystycznego Chleba nie było dla ludzi biznesu wyrzutem sumienia obciążonego pracowniczą krzywdą. Te słowa bardzo poruszyły przedsiębiorcę z Gdowa pana Marka Świeżego, inicjatora spotkań duszpasterstwa. Dwa miesiące później, w sierpniu, pojechał do Rzymu i z tłumu zapytał Ojca Świętego, jak on jako przedsiębiorca ma rozumieć i realizować te słowa. Papież zatrzymał się i powiedział mu, by udał się z tym do biskupa. Pan Świeży odczytał to jako znak. Poszedł więc do ks. kard. Franciszka Macharskiego. Przez dwa lata nie było jakiejś konkretnej aktywności, dopiero w grudniu 1999 roku zostało zorganizowane pierwsze spotkanie w naszym seminarium misyjnym w Stadnikach – kilka kilometrów od Gdowa. Później były następne – w Piekarach Śląskich i Koszycach Małych koło Tarnowa. I tak to ruszyło.

Dlaczego właśnie Sercanie prowadzą to duszpasterstwo?

Nasza działalność na tym polu jest jakąś szczególną łaską za przyczyną naszego założyciela, o. Leona Dehona, który w XIX wieku prowadził pracę duszpasterską nie tylko wśród ubogiej młodzieży robotniczej, ale też wśród kapitalistów. Współpracował m.in. z przedsiębiorcą Leonem Harmelem. To współdziałanie zaowocowało tym, iż Harmel miał szczególny stosunek do swych pracowników w przędzalni w Val-des-Bois. Fundował przedszkola dla dzieci robotników, organizował kasy zapomogowe, finansował budowę domów dla pracowników. Robotnicy mieli wpływ na decyzje odnośnie przyszłości fabryki. Ponadto wraz z o. Dehonem organizowali pielgrzymki do Rzymu.

Na co narażeni są polscy przedsiębiorcy?

Polski system prawny jest skomplikowany, na wielu szczeblach korupcja jest czymś powszechnym. To sprawia, że ludzie łamią swoje charaktery, co w konsekwencji rodzi napięcie psychiczne. Przedsiębiorca musi walczyć nie tylko o rynek zbytu, czy też zabiegać o jak najlepszych pracowników, ale mnóstwo czasu traci na zmagania z administracją, biurokracją i korupcją. Wielu przedsiębiorców na to się nie godzi i dlatego szukają wsparcia. Taką grupą wsparcia jest Duszpasterstwo Przedsiębiorców i Pracodawców „Talent”. Tutaj mogą powiedzieć swoich bolączkach, podzielić się problemami z innymi ludźmi prowadzącymi biznes.
Dużym zagrożeniem dla przedsiębiorców jest pracoholizm, który niszczy życie rodzinne. Dlatego w naszej pracy duszpasterskiej kładziemy nacisk na umacnianie więzi rodzinnych.

Instytucja państwa także może źle wpływać na przedsiębiorcę…

Tak, oczywiście. To dotyczy na przykład obciążeń podatkowych, które gnębią drobnych przedsiębiorców. W rozmowach najczęściej pojawiają się dwie uciążliwości ze strony państwa – nadmierny fiskalizm i skomplikowane przepisy prawne.

Czy to jest środowisko trudne do współpracy duszpasterskiej?

To bardzo wymagające środowisko – ludzie z inicjatywą, którzy potrafią, bez ogródek, mówić prawdę w oczy. Poprzez swój krytycyzm, mobilizują nas do jak największej solidności. Musimy pracować w pocie czoła, bo fałsz wykryją natychmiast i odpowiednio skomentują. Wiedzą, czego chcą, ale nieraz musimy się nagłowić, by pobudzić w nich życie Boże.

Czy mógłby Ksiądz nakreślić sylwetkę idealnego chrześcijanina – przedsiębiorcy?

Powinien być to człowiek uczciwy i przestrzegający słuszne go prawa. Powinien wyznawać zasadę: sprawiedliwa płaca za odpowiednią pracę, ale też – i to jest bardzo ważne – powinien uwzględniać sytuację pracowników. Na szczęście niektórzy zaczynają brać pod uwagę nie tylko wynik ekonomiczny, ale też sytuację rodzinną pracownika, np. jak liczna jest jego rodzina. No, i oczywiście firma musi być solidnie prowadzona, żeby przetrwała, ale też nie za wszelką cenę. Nie za cenę łapówek i nieczystych gier. Ponadto chrześcijański przedsiębiorca powinien dawać świadectwo – oddziaływać na swoich współpracowników, otoczyć ich modlitwą i opieką.

Dziękuję za rozmowę.